Było mi przyjemnie gorąco, jeszcze nigdy tak się nie czułam, a nie wiedziałam czemu. Przytuliłam się do poduszki próbowałam jeszcze zasnąć, ale słyszałam ciche pochrapywanie męża. Cóż… No to klapa już nie zasnę. Jego oddech lekko drażnił moją twarz. Otworzyłam jedną powiekę patrząc na Niego. Spał tak słodko, w takiej chwili nie mogłabym się na niego gniewać za cios dany wczorajszego wieczoru. Po prostu nie mogłabym, ale gdy się obudzi nie wybaczę mu niczego! Nie potrafię tego zrobić, On jest jakiś inny niż Sasuke. Źle go oceniłam. Choć na pewno spokojniejszy niż jego braciszek.
Nie obracałam się. Wpatrywałam się w jego twarz. Grzywka opadła mu na oczy. Odgarnęłam delikatnie za ucho by patrzeć na jego twarz. To się zacznie robić z tego obsesja. Nie chciało mi się wstawać, wiec tego nie robiłam. Nie spojrzałam nawet na zegarek, mogła być późna godzina ale poczekam, aż mój mężuś zbudzi się z pięknego snu. Przegryzłam dolna wargę uśmiechając się z wolna.
Trafiło mi się. Cieszę, że mam takiego męża. Przystojny, odpowiedzialny, a na pewno kochający swojego brata. Ciekawe co by było z dziećmi? Jak by przy nich się zachowywał? Tak bardzo bym w przyszłości chciałabym mieć dzieci, z kochająca osobą. Poczułam jak z oczu spływają łzy skapując. Obróciłam się tyłem do Itachiego. To chore, dlaczego o tym coraz częściej myślę.? Mam dopiero siedemnaście lat.
Fugaku mówił mi, że do dwudziestu lat, ale nie miałam pojęcia czy to będzie realne aby dałam mu wnuka lub wnuczkę. Na brzuchu czułam ciepłą rękę, która dostała się pod koszule nocą. Nie przejmowałam się tym za bardzo. Był to czuły dotyk. Przymknęłam powieki próbując jeszcze zasnąć. Itachi przybliżył się do mojego ciała. Stykaliśmy się. Byłam na samym brzegu czy On kompletnie zwariował? Upadałam i pociągnęłam za sobą starszego Uchiha. Kołdra okryła nasze ciała. Nie było nas widać, gdyby ktoś wszedł.
Uniósł swoja głowę i zaspane oczy wpatrywały się we mnie dokładnie. Ziewnął cicho i przytulił się do mnie tak jakbym była miękką poduszką do przytulania się i spania? Uśmiechnęłam się delikatnie czując jak jego ręka delikatnie ociera o moje udo. On robił to specjalnie. Czułam jak palcem robi kółeczka. Nie spał od dłuższego czasu, co za spryciarz. Robiło mi się coraz bardziej gorąco. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się delikatnie.
Uniósł się na łokciach i wpatrywał w moje oczy. Dotknął policzka. Jego usta poczułam na swoich. Robił to krótkimi pocałunkami, co mnie naprawdę denerwowało. Chwyciłam go za szyje i przyciągnęłam do siebie wpijając się w jego usta. Pogłębiliśmy pocałunek co stawało się bardziej podniecające. Pieściliśmy siebie nawzajem. Obróciliśmy się. Teraz to ja byłam na nim. Oderwałam się od niego z zamiarem wstania, ale nie pozwolił. Leżałam na ziemi przygnieciona jego ciałem. Usta poczułam na szyi, które od czasu do czasu przegryzały skórę. Zassał się. Westchnęłam cicho czując jak to robi… Podnieśliśmy się. Usiadłam na łóżku zakładając nogę na nogę. Nie dobrze… Uległam, i dałam mu do zrozumienia, ze wybaczam wczorajszy incydent. Uległa jestem.
-Co cię trapi?
-Nic. - powiedziałam szybko.
-na pewno? - zapytał.
-Nic, nic. - machnęłam ręką. Dotknął dłonią mojego podbródka i uniósł abym na niego spojrzała. Przybliżał się jeszcze bliżej. Oddaliłam się. Wślizgnął się na łóżko i dotknął policzka. Podniosłam się na łokciach wpatrując się w niego.
-Na pewno?
-Na pewno. - powiedziałam. Usłyszałam dźwięk budzika, który mówił nam abyśmy wstawali. Trochę się spóźnił, mógł trochę wcześniej to nie doszło do tego małego incydentu między nami. Choć mi się podobało. Jeśli to się podobało z Nim w roli głównej, to co to będzie z seksem? Powiedzmy prawdzie w oczy każde życie małżonków, musi mieć w sobie coś z erotyczności. Życie intymne dwóch kochanków jest potrzebne, tak jak potomkowie w każdej rodzinie.
-Dobrze. Więc jadę po rodziców. - powiedział do mnie. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, już miał jechać do rodziców? Przecież nie ma późnej godziny, dopiero musiałam szykować się do szkoły. Wstał ze mnie. Obróciłam się na brzuch patrząc na zegarek.
-Która?! - zapytałam głośno. Popatrzał na mnie. Spojrzenia nasze się spotkały bez większego zastanowienia ile ciała mam odkryte wstałam. Chciałam szybko wejść do łazienki, ale zatrzymał mnie.
-Nigdzie dzisiaj nie idziesz. - powiedział do mnie. - Spałaś tak słodko, że żal mi było ciebie budzić, wiec dzisiaj masz wolne. Dzwoniłem do szkoły. - westchnęłam cicho. - Choć i tak byś nie poszła, bo musisz się szykować na wieczór, a gdy będziesz z moją matką to całe popołudnie masz stracone na rozmowy o życiu i innych pierdołach. - uśmiechnął się. - idź się jeszcze połóż. Jeszcze z nimi jadę do firmy, wiec będę przed południem. - odszedł do łazienki. Usiadłam po turecku na łóżku wpatrując się w drzwi łazienkowe. Usłyszałam spływającą wodę i cichą nutę z ust Itachiego. Uśmiechnęłam się. Ułożyłam się nie zakrywając się kołdrą. Przymknęłam powieki słysząc nutę jak i wodę. Przypomniała mi się pewna sytuacja, ale to było w dzieciństwie. Byłam sama w domu, a rodzice przyprowadzili jakiegoś chłopaka do mnie aby mną się zaopiekował pod czas ich nieobecności. Straszył mnie okropnie. Ciekawe czy kiedyś nasze drogi jeszcze się zejdą? Nie mam pojęcia.
Usłyszałam skrzypniecie. Uniosłam powieki i zobaczyłam Itachiego w samym ręczniku. Uśmiechnęłam się delikatnie. Gdy wyszedł był już w czerwonej koszuli z prążkami, biały krawat, marynarka, spodnie na lekki kancik i czarne buty. Garnitur. Wyglądał elegancko. Uniosłam się i spojrzałam na niego. Wziął papiery, które schował do teczki. Podszedł do mnie i ucałował mnie w usta, lecz krótko.
-Zamknij się, aby do ciebie Sasuke nie wszedł. Jest sprytny, wiec klucz niech będzie włożony. - odszedł i wyszedł. Chwila minęło i słyszałam jego kroki, które oddalały się coraz bardziej. Czyli Sasuke zostaje ze mną w domu? Nie fajnie… Podeszłam do drzwi i przekręciłam kluczyk.
Weszłam do garderoby, w której był Itachi. Panował w nim lekki bałagan. Szybko pozbierałam rzeczy wieszając na swoje miejsca. Ręcznik wyrzuciłam do naszej sypialni. Widać, że nauczył żyć w bogactwie. Na pewno zatrudnił pokojówki, które mają sprzątnąć bałagan. A co tam, jemu to obojętnie. Usłyszałam szarpniecie klamki, a po paru sekundach uderzenie pięści w drzwi.
-Cholera.. - usłyszałam przeklęcie. Wyszukiwałam dla siebie strój. Nie mogłam nic znaleźć. Usiadłam wściekła na samym środku. Gdyby był Itachi pomógł by mi i było by dobrze. Niech to szlag trafi. Chyba widać, ze chcę być zależna od niego. Trudno… Wstałam szybko i wzięłam pierwszą lepsza sukienkę sięgającą do kolan. Rzuciłam na łóżko i odeszłam do łazienki. Nie miałam pojęcia jak to będzie, ale miejmy nadzieję, że szybko i gładko wszystko pójdzie dzisiejszego dnia. Weszłam pod prysznic rozbierając z siebie piżamę. Zimna woda gładziła całe ciało. Czułam się wspaniale, a gdy przypomni mi się dotyk męża to jeszcze lepiej. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam kurek, który był źródłem wody. Myślałam nad tym bankietem, o niczym innym. Miałam nadzieję, ze nie będzie tam tak wykwintnie, bo nie umiem się zachować.
Weź się w garść dziewczyno. To nie będzie nic takiego. Nie, a nic. Wytarłam swoje ciało i zaplątałam ręcznik wokół piersi zawiazując go. Wyszłam z pomieszczenia do garderoby i wzięłam stanik wraz z majtkami jasnego koloru zielonego. Wszystko miałam dopasowane, co do czego. Założyłam wszystko na siebie i spojrzałam w lustro stojące nieopodal. Rozczesałam włosy dosyć szybko i westchnęłam wpatrując się w swoja sylwetkę. Rozpuściłam włosy biorąc do tyłu. Grzywka lekko opadała mi na oko, chciałam aby zasłoniła siniaka, ale to będzie na nic. Nie ma tak dobrze. Założyłam czarne buty na obcasie. Pościeliłam nasze łóżko, bo po incydencie wyglądało okropnie. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Otworzyłam drzwi i zamknęłam za sobą, a kluczyk schowałam do jednej z szuflad. Szłam wolno po schodach, przeszłam przez salon, gdzie nikogo nie było. Weszłam do jadalni, w której siedział nie kto inny jak Sasuke. Spojrzał na mnie. Nic nie powiedział, tylko dalej konsumował. Usiadłam i także zaczęłam jeść swój posiłek, gdy skończyłam wstałam i odeszłam. Nie chciałam z nim tego czasu spędzać. Było mi stanowczo źle przy nim. To było najgorsze co mogło się stać. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Chciałabym aby to się skończyło szybko bez żadnych ograniczeń, ale czy to ma jakiekolwiek szanse? Chyba nie.
Poszłam do ogrodu. Miałam Sasuke po prostu dosyć, On staje się taki dziwny. Nie wiedziałam co o tym myśleć, nie miałam pojęcia dlaczego jest taki arogancki, a w dodatku wredny. Siedziałam parę godzin na ławce w ogrodzie ogrzewając się słońcem. Robiłam to co mogłam, aby było mi jak najlepiej.
-Będziesz tak długo siedzieć? - usłyszałam męski głos Sasuke. Otworzyłam oczy i wpatrywałam się w niego.
-Dłużej od ciebie, bo ty nawet pięciu minut nie usiedzisz. Masz mrówki w dupie. - spojrzał na mnie wściekle. Uchwycił mnie za nadgarstek i westchnął. Stykałam się z nim ciałem. Było mi dziwnie, ale na pewno nie dobrze. Nie czułam tez przynależności co do Itachiego. Odepchnęłam go do tyłu. Zachwiał się i wpadł do basenu. Zaśmiałam się.
-Sakura… - usłyszałam dźwięk głosu męża. Obróciłam się szybko.
-Tak? - zapytałam i uśmiechnęłam się niewinnie. Nic nie zrobiłam, nie ja! Sam wpadł, jak ja mam się tłumaczyć. Tylko go popchnęłam, prawda? No tak, to po części moja wina. Za nim szli jego rodzice. Ojciec zawsze z tęga mina, a Mikoto uśmiechnęła się delikatnie widząc moją sylwetkę.
-Słuchaj… - zaczął do mnie, poczułam na biodrach ręce. Zostałam pchnięta do tyłu. Wpadłam do basenu, gdy wynurzyłam się wściekała na Sasuke. Mina Itachiego mnie rozweselała, gdyż patrzał na całe zajście otępiały. Wzięłam głęboki wdech, aby nie puściły mi nerwy. Itachi wyciągnął do mnie dłoń i chciał mnie wyciągnąć. Jego brat szybko podpłynął i chwycił go. Jego uśmiech wyrażał to czego nie powinien. Marynarka z rąk Itachiego wypadła i został pociągnięty przez Sasuke. Szybko zakryłam dłońmi twarz by na to nie patrzeć. Itachi wylądował obok mnie, a fala wody zalała mnie. Przez palce spojrzałam się na męża, jego oczy wyrażały wściekłość względem mnie?
-To nie moja wina! - powiedziałam głośniej do niego, nawet nie przejęłam się że są tu jego rodzice. - Zawsze gdy coś się stanie myślisz, że to ja. - uchwyciłam go za tors i popchnęłam w bok. Odsunął się. Weszłam po drabince i stanęłam. Wyrznęłam sobie włosy, aby nie było dużej ilości wody. Odeszłam do domu witając się tylko słowami z Jego rodzicami. Zobaczyłam jak matka Itachiego patrzy na niego lekko oburzona, że ja o to oskarżył. Szybko pobiegłam do domu, i wbiegłam po schodach jak najszybciej. Zatrzasnęłam za sobą drzwi sypialni. Chwyciłam ręcznik który leżał na ziemi, był mój ale cóż. Weszłam do garderoby zamykając drzwi i cicho klucząc. Zapaliłam światło. Już sama nie wiedziałam komu Itachi ufa tak naprawdę. Mi na pewno nie wierzy, ale bardziej ufa swojemu braciszkowi. Oparłam się plecami o drzwi wzdychając. Chwyciłam jedną lepszą sukienkę z brzegu, była znowu zielona, ale tym razem obcisła. Zdjęłam z siebie całą mokrą wraz z stanikiem i majtkami. Wytarłam siebie ręcznikiem. Wszystko założyłam po kolei. Usłyszałam pukanie do drzwi garderoby.
-Sakura.. - usłyszałam męski głos Itachiego. Nie odezwałam się do niego. Nie chciałam, niech nie myśli, ze wszystko będzie mógł robić, a ja mu będę wybaczać. Nie ma takiej opcji… - otwórz. - nic nie powiedziałam tylko ubrałam na siebie suknie, która obciskała moja talię i pokazywała lekko piersi, sięgała do połowy ud. Od góry w dół po samym środku była marszczona. Założyłam kolczyki i posmarowałam usta błyszczykiem. Założyłam także inne buty. Wyszłam z garderoby przechodząc przez sypialnię i nie zwracając uwagi na męża. Weszłam do łazienki wszystko rozwieszając. Buty położyłam przy grzejniku. Gdy wyszłam zobaczyłam Itachiego stojącego przy drzwiach, który trzymał w dłoni kluczyk. Świetnie. Usiadłam na łóżku zakładając nogę na nogę i czekałam aż cokolwiek powie. - Nie chodzi mi o to, ze trzymam stronę brata.. - zaczął.
-Zachowujesz się tak. - powiedziałam pewnie.
-Po prostu chcę, abyś była inna niż mój brat. On jest szalony we wszystkich sprawach, na jego głowę nie dał bym żadnej firmy, ale Tobie dał bym. Jesteś odpowiedzialną kobieta, i nauczyłabyś się zarządzać takimi sprawami. - powiedział. Zdziwiłam się jego reakcją, myślałam, że powie całkiem coś innego. Ukucnął koło mnie i trzymał swoje dłonie na kolanach. - Dlatego proszę cię, abyś nie wygłupia się tak jak Sasuke. Chcę aby moja żona pracowała ze mną w firmie i była odpowiedzialna za wszystko. Tak racja, nie będę długo z tobą spędzał czasu, gdy będę w pracy i czasami będę miał swoje humory, ale… - nie dokończył tylko westchnął - chcę abyśmy kiedyś naszym dzieciom dali dobry przykład - poczułam jak moje policzki zaczynają płonąć od nagłych słów mojego męża. On chciał mieć dzieci, w dodatku ze mną. Popatrzałam na Itachego, głęboko w oczy. Mówił to dokładnie z serca. Uchwyciłam go za szyję i pocałowałam w usta. Chciał się do mnie przybliżyć, ale mu nie pozwoliłam. Był cały mokry.
-Nie ma mowy. Nie będę się przebierała drugi raz.
-Byś założyła jeszcze bardziej seksowną. - zaśmiał się. Wstał i odszedł do garderoby. Czekałam chwilę. Wyszedł z niej. Uniosłam głowę i na niego spojrzałam. Miał na sobie granatowe jeansy, i ciemna koszulę, w dodatku rozpiętą. Mogłam zauważyć jego umięśniony tors. Westchnęłam cicho. Podszedł do mnie, chciał mnie pocałować. Oddaliłam się co spowodowało, że leżałam na łóżku. Usiadł na mnie. Jego usta były blisko moich, ale nie całował. Tylko wpatrywał się w oczy. Pocałowałam go przyciągając bliżej siebie. Czułam jego umięśniony tors. Uśmiechnęłam się przy naszym pocałunku. Zjechał niżej całując szyję, zassał się w wielu miejscach pozostawiając po sobie mokre miejsca. Chwycił mnie za biodra i przyciągnął bliżej swojego ciała. Swoje dłonie wsadziłam pod koszulę ukochanego męża. Pieściłam jego plecy. Wiedziałam, że jak dalej tak pójdzie wcześniej będziemy się kochać, niż za dwa lata lub więcej.
Jego ręka dotarła pod sukienkę, którą lekko podciągnął i dostał się pod nią pieszcząc udo rozpaloną dłonią. Było mi cudownie, chciałam jeszcze czuć jego rękę. Dostał się do brzucha. Oderwał się ode mnie.
-Jestem nachalny, prawda?
-Wcale nie. Rozumiem cię w tej kwestii. - pocałowałam go. Całował dalej. Po co przerywać coś tak przyjemnego jak nasze igraszki? Nie będzie już takiej okazji. Mogłabym mu się w tej chwili oddać. Chciałam zdjąć jego koszulę, ale usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Nie spojrzeliśmy się, w tamtą stronę, jedynie w swoje oczy. Rozumieliśmy siebie bez słów. Nie mogliśmy tego teraz zrobić, nie gdy są jego rodzice i brat. Trafi nam się kiedyś okazja? Zobaczymy.
-Sakura… - dotknął mojego policzka. - Byłaś tego pewna?
-Byłam, lecz sądzę, że gdy będziemy sami powinniśmy… - pocałował mnie w usta.
-Też tak sądzę. - uśmiechnęłam się. - Rodzice będą tydzień, więc nie będziemy mieli tak łatwo. Chodź, bo czekają na nas. - wstał i pociągnął mnie przy tym. Razem wyszliśmy, lecz nie trzymał mnie za dłoń. Zauważyliśmy Sasuke, który stał przy schodach i tupał nogą.
-Szybciej się nie dało? - zapytał wrednie.
-Nie. - powiedział szybko Itachi. Szliśmy razem po schodach. Bałam się, gdyż nie wiedziałam jak zareagują jego rodzice. Musiałam się skupić na swoim, bo inaczej mogłoby być źle. Myślałam nad wszystkim, aż doszłam do wniosku, że muszę się uspokoić. Sasuke przeszedł koło nas popychając w dwie strony. Westchnęłam, to naprawdę dziwny chłopak. Jest taki zaborczy i dziecinny. Wszystko trzeba mu podać do rączki. Weszliśmy do salonu, gdzie siedzieli rodzice dwóch braci.
-Sakura.. - ucieszyła się matka Itachiego. Podeszła do mnie i przytuliła. Dawno tak nie czułam takiego uścisku matczynego. Musiałabym naprawdę długo myśleć o tym, a tak naprawdę nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek poczuje. Oderwała się ode mnie - Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnęłam się delikatnie. Spojrzałam na Sasuke, który robił różne miny. Gdy tylko ojciec na niego spojrzał, był potulny jak baranek. Pan Fugaku do mnie podszedł i ucałował w policzek i w rękę witając się ze mną. Sasuke rozdziawił usta z zdziwienia. Nigdy tego nie robił?
-Moja droga - zaczął Fugaku. - mamy dla ciebie pewna wiadomość, dotyczącą twoich rodziców. Przez telefon nie było tego miło mówić, woleliśmy z Tobą w twarzą w twarz porozmawiać. - mówił dalej. Delikatnie zacisnęłam dłoń w pięść, lecz zelżało, gdy Itachi mnie uchwycił za dłoń. Uchwyciłam Go. Sasuke nie był zadowolony tym faktem. Patrzałam na rodziców dwóch braci. - Twoi rodzice oszukali ciebie. Uciekli za granice z pieniędzmi, sprzedając wszystko oprócz firmy. - szukał czegoś w neseserze. Wyciągnął plik dokumentów i wręczył mi. Chwyciłam, lecz nie wiedziałam o co chodzi, lecz poznałam logo. - Są to wszystkie papiery dotyczące twojej firmy. Przypadło na ciebie.
-I ona ma rządzić jakąś firmą? - zapytał Sasuke - Nie da rady. - wypowiedział śmiejąc się. Otworzyłam akta.
-Jeśli chcesz możesz przypisać firmę na mnie. - powiedział Fugaku. Na stole położył świstek. Popatrzałam na niego. Nie wiedziałam co zrobić, czy oddać w ręce Pana Fugaku. Położył długopis, jego podpis już na tym był. Czułam się dziwnie. Miałam odziedziczyć ta firmę dlatego nie mogę tego podpisać. Jestem w rodzinie Uchiha, ale to jedynie mój mąż może rozporządzać moją firmą.
-Właściwie, nie chce tego podpisać. - wszyscy się na mnie spojrzeli. - Nie chodzi, ze nie chcę oddać, ale po co mam to podpisywać skoro i tak jestem Uchiha? - pytałam - Wolałabym, aby to Itachi nią zażądał. Nie żebym miała coś do Pana, ale jednak mąż to mąż. - uśmiechnął się patrząc na Itachiego.
-Tylko powiedz mi jak chcesz to zrobić? Itachi jest w Kanadzie, a ja w Japonii. Lepiej było by, abym ja nią zarządzał.
-Wiem. Można jeszcze zrobić siedzibę w kanadzie, a firma rozporządzać stąd. - Itachi i Fugaku spojrzeli na mnie zdziwieni. - Mówię cos źle? Jeśli tak… - Itachi uśmiechnął się.
-Nic nie mówisz źle, prawda ojcze? - zapytał mąż.
-Oczywiście. To w takim razie czeka nas nowa praca - powiedział brązowo włosy uśmiechając się delikatnie. Sasuke patrzał zdziwiony, chyba nie dowierzał słowa własnego ojca. Widocznie nie, ale jednak chcieli to zrobić. - To porwę twojego męża i porozmawiamy o tym. Chyba, ze chcesz być przy tym.
-Nie. - uśmiechnęłam się. Itachi ucałował mnie, oddałam mu pocałunek. Odszedł zostawiając mnie z Mikoto i Sasuke. Usiadłam na sofie obok Mikoto. Pokojówka przyniosła nam kawę i postawiła.
-Powiedz mi dobry jest dla ciebie Itachi?
-Tak.
-A jak Wam minęła noc poślubna?
-Namiętnie. - uśmiechnęłam się. Co miałam jej powiedzieć? Na pewno nie chciała usłyszeć, że jeszcze się nie kochaliśmy, prawda? To by było dla niej trudne. Nie zrozumiałaby tego w ogóle.
-To wy spędziliście Noc poślubną? - zapytał Sasuke.
-Tak. - wypowiedziałam prosto z mostu. Sasuke wstał i odszedł wściekły, chyba nie mógł wytrzymać napięcia. Nie rozumiałam tego chłopaka. Ciężki typek, dlaczego tak bardzo chciał zniszczyć moje małżeństwo z Itachim?
-Sasuke jakiś nabuzowany jak widzę.
-Ostatnio tak, może ma zły humor - powiedziałam uśmiechając się. Wypiliśmy kawy, a w tym momencie przyszli nasi mężowie. Dziwnie się z tym czułam. Rozmawialiśmy o dzieciach i o różnych innych sprawach. Miałam nadzieję, że nic już mnie dzisiaj nie zdziwi. Zauważyłam, ze Itachi trzyma pakunek w ręku.
-My pójdziemy na górę przygotowywać się do przyjęcia. - uśmiechnął się. Uchwycił mnie i odeszliśmy na górę, gdzie mogłam spokojnie spędzać czas. Lecz ten czas będę musiała przeznaczyć na przygotowania się na bankiet. Umalować się i tak dalej. To będzie męczące. Weszliśmy do pomieszczenia i uśmiechnęłam się delikatnie. Stałam tuż przy łóżku. - mam cos dla ciebie. - powiedział do ucha. Obejrzałam się przez ramię. Przede mną był pakunek. - Otwórz. - powiedział mój mąż. Usiadłam i otworzyłam. Wyciągnęłam materiał, była to suknia. Spojrzałam na niego.
-Nie musiałeś. - wypowiedziałam do niego. Nachylił się nade mną, uchwycił policzek.
-Chciałem. - ucałował moje usta. Odłożyłam suknie na bok i przyciągnęłam go do siebie. Znaleźliśmy się na łóżku. Jego ręka wślizgnęła się pod sukienkę i błądził po udzie. Do pomieszczenia ktoś wszedł.
-Itachi ty… - zatrzymał się w zdaniu. Spojrzeliśmy na niego. Sasuke to jednak debil. - To wy naprawdę ze sobą spaliście? - Itachi wstał i westchnął. Podszedł do niego i wypchnął. Zamknął drzwi na klucz. Nie wiedziałam jak w taki momencie się zachować. Mąż wrócił do mnie całując mnie gdzie wcześniej skończył, czyli na ustach.
-Co mu powiedziałas? - zapytał mnie.
-Powiedziałam tylko, że ze sobą spaliśmy.
-Po co?
-Był wścibski. - zaśmiał się i znów całował. Nasze języki pieściły się nawzajem. Myślałam, że nigdy nie spotkam kogoś kto zacznie mnie całować. Robił to namiętnie, zmysłowo a zarazem delikatnie. Oderwał się ode mnie. Westchnęłam ciężko, nie miałam bladego pojęcia dlaczego tak dobrze mi u Jego boku.
-Idź pierwsza. Poczekam. Musze jeszcze garnitur przygotować. - wstałam i podeszłam do niego całując krótko. Weszłam do pomieszczenia. Rozebrałam zbędne ubrania i weszłam pod prysznic. Byłam zakryta, wiec nie było mnie widać. Do pomieszczenia ktoś wszedł. Wyjrzałam, był to Itachi. Golił się? Zaśmiałam się cicho. Zakręciłam kurek i chwyciłam ręcznik owijając wokół siebie, aby nie było widać intymnych części. Wyszłam stał przy lustrze i spojrzał na mnie. - Wybacz, że wszedłem.
-Nic się nie stało. - powiedziałam i odeszłam. Wyszłam do pokoju. Weszłam do garderoby szukając odpowiedniej bielizny. Znalazłam srebrną i założyłam przezroczyste ramiączka by nie było widać przy tej pięknej sukni. Wyszłam w bieliźnie. Itachiego nie było. Założyłam suknie. W tym momencie wyszedł Itachi i się uśmiechnął. Nie mogłam zapiąć z tyłu zamka. Podszedł do mnie i delikatnie zapiał. Odgarnął moje włosy do przodu i pocałował w szyję. Dotknęłam jego policzka.
-Dziękuję.
-Do usług. - powiedział. Weszłam na powrót do garderoby. Wyszukałam czarne buty. Nie chciałam być cała srebrna. Wyszłam mijając się z Itachim, który miał na sobie ręcznik na biodrach. Weszłam do łazienki trzymając suknie by nie zmokła u dołu. Lekko się wymalowałam, a także zakręciłam delikatnie włosy rozpuszczając. Wyszłam z pomieszczenia. Itachi widocznie czegoś szukał. Obrócił się. - Ślicznie wyglądasz. - powiedział Itachi. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Ile mamy jeszcze czasu?
-Półgodziny. Za dziesięć minut idziemy.
-Dobrze. Powiedz mi czy każdej to mówiłeś? - zapytałam delikatnie.
-Nie, nie każdej. Miałem z sześć dziewczyn, ale.. - obróciłam się do niego.
-Znam ta szóstkę. - powiedziałam śmiejąc się.
-No dobrze, miałem odrobinę więcej, ale ty jesteś idealna. - powiedział. Obróciłam się z powrotem do lustra. Przytulił się do mnie. - Wyjedziesz ze mną?
-Dokąd?
-Niespodzianka.
-Za ile?
-Za trzy tygodnie.
-Dobrze. - wypowiedziałam z delikatnością. Oderwał się ode mnie. Nie wiedziałam co robi, ale na szyi poczułam zimny metal. Naszyjnik z brylantami dosyć duży. Nie wiedziałam czy to możliwe? Dotknęłam naszyjnika.
-Podoba się?
-Tak. Po co Go kupiłeś? Ja nie… - nie dokończyłam.
-Widziałem jak na niego patrzałaś. Podobał ci się, wiec kupiłem. - powiedział. Uśmiechnęłam się delikatnie. Obróciłam się do niego. Miał na sobie już wszystko ubrane oprócz krawatu. Ucałowałam jego miękkie usta. Oddał pocałunek.
-Drogi był.
-Nie dla mnie. Dla ciebie mógłbym cały świat unieść. - mówił. Oderwał się ode mnie i zawiązał sobie srebrny krawat. Wyglądał bajecznie. Nie myślałam, że aż tak. Uśmiechnęła się delikatnie patrząc na niego. Weszłam do garderoby i chwyciłam czarny szal, który przewiesiłam na ramiona. Wyszłam z pomieszczenia. Razem z Itachim wyszłam z pomieszczenia. Kroczyliśmy schodami w dół. Gdy się znaleźliśmy, zobaczyłam Mikoto w długiej bordowej Sukni. Sasuke stał dalej w garniturze odwrócony do nas tyłem.
-Ślicznie Sakuro wyglądasz - powiedziała Mikoto.
-Wzajemnie.
-Co to jest? Melodramat? Suknią się interesujecie. - warknął Sasuke i obrócił się do nas. Stał zdziwiony. Razem z Itachim odchodziłam do wyjścia. Przyciągnął Sasuke i wyszeptał mu parę słów. Sasuke patrzał na niego wściekły. Szofer otworzył nam drzwi. Siedziałam koło Itachiego. Wolę się nie odzywać bo jeszcze coś powiem, a tego naprawdę nie chce. Boję się po prostu. Na bankiecie będę siedzieć cicho jak myszka.
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Może w następnym miesiącu, bądź pod koniec czerwca. Teraz matura i egzamin zawodowy, wiec prosiłabym o cierpliwość jeśli można. A tera przepraszam za zwłokę, ze tak długo przeciągałam.
Kiedy dodasz nowa notke?
OdpowiedzUsuńnie wiem, zobaczę. ale w listopadzie coś się pojawi, na pewno. ;P
Usuńno no konczy nam sie juz powoli listopad :D
OdpowiedzUsuńliczę Kimi-san, że niedługo przeczytam kolejny rozdział, bo już się stęskniłam, za twoimi notkami :) Wracaj moja droga z weną ;D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Was, ale ostatnio nie mam czsu dopisac nic do rozdziału ;( Lecz do końca tego roku coś się pojawi. Spróbuje chcoiaz coś wymyśleć. Cieżko jets teraz ;/
OdpowiedzUsuńZa duzo mam roboty ;*
Do końca roku? Mam nadzieję że wytrzymam, twoje opowiadania są po prostu wspaniałe i tak przyjemnie się je czyta
UsuńDziękuje. Jakoś w to sama nie wierzę, ale dobrze, ze inni tak myślą ;))
Usuńzegar tyka tik tak.... otóż dzisiaj jest 31. więc tak się zastanawiam czy mogę liczyć na notkę w najbliższym czasie. I lepiej żebyś uwierzyła bo twoje opowiadania są naprawdę cudowne ;)
UsuńNo dobra wierzę, zobaczę czy dodoam, bo ejszcze sporo musze dokończyć ;) Powinna być 1 badx drugiego. Czyli w nowym roku ;). Nie powinnam tak odkąłdac, ale moja wena szwankuje ostatnio ;p
Usuńokeej czyli pozostaje mi i innym czekać ;)
OdpowiedzUsuńWiem że nie powinnam poganiać bo to wkurza, ale kiedy dodasz nowy rozdział? Napisałaś: "powinna być pierwszego bądź drugiego" a mamy piąty. Bloga masz świetnego! Jest to jeden z moich ulubionych, naprawdę to jest C U D O!
OdpowiedzUsuńOstatnie pytanie, jesteś w stanie podać datę pojawienia się nowego rozdziału, ale tak że na 100% się pojawi? Jeśli tak to była bym Ci wdzięczna za podanie jej :)
Życzę ci dużo weny do pisania i czasu ;D
Przepraszam Was, sa pewne komplikacje. Więc nie jestem pewna kiedy się pojawi ;(
OdpowiedzUsuńMam po prostu problemy, dlatego musicie wyczekiwać tego rozdziału ;)
No czekamy czekamy na nową notkę ciekawe co tam dalej wymyślisz mam nadzieję że te komplikacje szybko ustąpią i chciała bym cię zaprosić do czytania moich blogów które znajdziesz tu : http://linki-anime-naruto.blog.onet.pl/ wruciłam po dość długiej przerwie i na niektórych blogach już ukazały się nn zapraszam serdecznie :)Kaczka
OdpowiedzUsuńKiedy bd news????? Straszna cisza na twoich blogach, juz nie moge wytrzymac. >.<
OdpowiedzUsuńdodaj tutaj nastepna notke , długo tu nie było
OdpowiedzUsuńhttp://www.funtest.pl/test/naaruutoo-test/
obiecałas dodac tu kolejną notke, no ile mozna czekać, kolejny rozdziła miał byc na początku roku 2013 a juz jest 3 miesiący dalej
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńej Itachi, nie obwiniaj Sakury, Sasuke chciał ją pocałować, albo coś więcej, więc go odepchnęła, a że był tam basen... mogły być krzaki, może przestanie jak zastał ich w takiej sytuacji...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ej Itachi, nie obwiniaj Sakury... Sasuke chciał ją pocałować, albo coś więcej, więc go odepchnęła (normalna reakcja) a że był tam basen to... mogły być krzaki, najlepiej pokrzywy...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Itachi co ty... nie obwiniaj mi tutaj Sakury... Sasuke chciał ją pocałować, więc go odepchnęła (normalna reakcja jak dla mnie)...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza