poniedziałek, 16 lipca 2012
14. Dzień sztuki
Idąc korytarzem z dyrektorką, nie myślałam o niczym innym jak o szkole. Z głowy wyleciał mi także Itachi wraz z innymi z mojej nowej rodziny. On był opiekuńczy to prawda, ale nie mogłam powiedzieć, że go kocham. Nie byliśmy ze sobą tak blisko jak bym chciała. Może w późniejszym czasie zrobi się z tego prawdziwe uczucie. Teraz nie mam bladego pojęcia jak to będzie.. ? Ale czy w ogóle to ma sens. Moje uczucia wobec Itachiego nie są kompletne. Trzeba poczekać, aż będę mogła wszystko zrobić w porządek. A jeszcze Sasuke? Co on chce ode mnie? Ledwo się znamy, a on mnie pocałował. Mam nadzieję, że mąż mu nic nie zrobi. Nie chcę być światkiem jakiejś sprzeczki, lub gorzej.
Idąc przez korytarz myślałam o tym jak będę czuła się w prywatnej szkole. Uczy tu Tsunade; jedna z głównych sędziów olimpiad na temat medycyny. Jest bardzo wymagająca. Nie stawia na pewno ocen za byle co, trzeba być pewnym wszystkiego, aby dobrze wpłynąć na jej zachowania pozytywne. Zawsze myślałam, ze już nigdy się nie spotkamy. A jak widziałam reakcje po uczniach, każdy się jej boi nie wiedząc z jakich powodów. Nie jest taka straszna. Może prywatnie nie, ale jak uczy? Nigdy tego nie wiedziałam. Ale może teraz się dowiem.
Dowiedziałam się wiele rzeczy o dyrektorce. To mi najwięcej pomogło, mieliśmy jedna taką rozmowę po olimpiadzie. Była taka śmiała we wszystkim, teraz muszę spełnić wszystkie wymagania.
Zatrzymaliśmy się przed jedna klasą. Stanęłam i wpatrywałam się w przeciwległą salę. Głowy wyglądały za szyby. Byli jednak ciekawi kto przyjechał nowy do szkoły. I po co to im? Chłopacy były jak najbardziej zafascynowani. Nawet nie wiedzieli, ze już nie jestem wolna. Jestem już panią Uchiha. A w tej szkole wiedziały to dwie osoby. Puściłam persie oczko do chłopaków, którzy odeszli. Nie miałam nigdy powodzenia, teraz to mi już na niczym nie zależy. Jestem mężatką i to na razie wystarczy. Weszłam do pomieszczenia, gdy drzwi przede mną się otworzyły.
Weszłam do Sali. Spojrzałam na szary koniec po środku trzech rzędów. Nie możliwe, będę z moim kochanym szwagrem chodziła do szkoły jak i klasy? To było by nie do pomyślenia. Nie chciałam chodzić z nim do jednej klasy, ale mówi się trudno. Zauważyłam także blondyna koło niego, który uśmiechnął się szeroko. Poznaliśmy się niedawno. Dyrektorka wyszła. Moje i Sasuke spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się delikatnie.
-E… Czyli myślę ze wy się znacie? - zapytał nauczyciel. Nie miałam ochoty na to odpowiadać.
-No cóż.. - zaczął brunet - Tak jakby. Wstydzisz się przyznać?
-Nie. - mówiłam - lecz nie lubię ciebie. Jesteś taki dziecinny! - mówiłam głośniej. Nie chciałam by cokolwiek wiedział, ale do mojego małżeńskiego nazwiska zawsze mogę się przyznać. Nie robi to różnicy. Itachi jest takim człowiekiem, do którego warto się przyznawać, ale Sasuke? Jeszcze go nie poznałam, lecz czułam jego usta na swoich. Może inni to lubią, ale nie ja. Musiałby naprawdę dużo zrobić, by dorwać się do mojego serca..
-Oj może dla ciebie. - zaśmiał się - Przedstaw się w końcu.
-Sakura Uchiha. - zaśmiał się. W czym tu było do śmiechu? Wiem, że złączyłam się z facetem starszym od siebie, ale on jest miły i pomocny, a także seksowny. Udajmy ze o tym nie myślałam.. Lecz oby nie za bardzo. Nie mogłabym tego przeżyć dłużej jakby tak było.
-Uchiha? - zapytali wszyscy chórkiem. Nauczyciel pokazał mi miejsce, w którym mam usiąść. Siedziałam na środkowym miejscu, gdzieś obok dwóch dziewczyn, które wpatrywały się we mnie i w Sasuke? Zlitujcie się. Nie łączy mnie nic z Sasuke. Spojrzałam na obrączkę. Nie wstydzę się przyznać, ze jestem żona Itachiego. Niby czemu? Bardziej to on mógłby się wstydzić mnie. Jestem nie wykształcona i małolata.
-To jest twoja kuzynka, Sasuke? - zapytała czerwono włosa.
-Nie. - odpowiedział. - A wygląda na kuzynkę? Czy my jesteśmy do siebie podobni? - zapytał. Nie patrzałam na niego i na nikogo innego. Siedziałam i przyglądałam się swojej złotej obrączce. Myślałam dogłębnie czy ktokolwiek będzie wiedział jaki to był ślub?! Oby nie..
-Tak. - odpowiedzieli wszyscy chórem,. Byliśmy naprawdę do siebie podobni? - Ona jest podobna do twojej matki, troszkę. - wypowiedział jeden mężczyzn. Usiadłam na miejscu. Dwie dziewczyny patrzały nadal się na mnie. Nie rozumiałam tego faceta w ogóle. Miejmy nadzieję, ze nie zrobi awantury.
-Co?! - powiedział głośniej. - Wy chyba sobie jaja robicie. Ona ma być moją kuzynką i podobna do mojej matki? - zaśmiał się - Ona nie jest w połowie tak inteligentna jak moja matka, i tak samo uroda. Niczym jej nie przewyższy. - uśmiechnęłam się delikatnie. Miał dobre mniemanie o swojej matce. Spojrzałam w bok i patrzałam na niego. W jego oczach widziałam wściekłość.
-Przestańcie go denerwować. Nie ma mocnych nerwów, nie potrafi ich trzymać w sobie Powiem wam kim jestem. - wypowiedziałam patrząc na okno. Uśmiechnęłam się ponownie. - Żoną jego brata.
-Jak??!!! - krzyknęła płeć przeciwna i trochę dziewczyn. Nie mówiłam nic, jedynie ich reakcja mnie zdziwiła. O co im chodzi? Przecież to nic takiego, prawda? Przyznałam się jedynie do takiego związku. Jestem zoną Itachiego Uchiha. Nie kocham go, ale musze z nim być aby uratować firmę. Nie chciałam tego, ale musze się z tym pogodzić. Odgarnęłam delikatnie włosy do tyłu i przyglądałam się książce. Uśmiechnęłam się delikatnie przyglądając swojemu szwagrowi. Odwrócił spojrzenie. Chciał przecież abym powiedziała wszystkim. Ach…Z nim jest chyba coś nie tak?
-Sasuke! - powiedziały głośniej parę dziewczyn - To jest prawda? - zapytały ponownie. Popatrzałam na obrączkę i uśmiechnęłam się delikatnie. Cieszę się, ze odilozowałam się od rodziny, ale także mam inny problem. Itachi mówi aby się nie spieszyć, ale czy to możliwe? On poczeka, tak powiedział. Wie o pocałunku z Sasuke, ale nie całowałam go tylko On mnie, a w dodatku dostał ode mnie.
-Tak, ale to nie ma żadnego znaczenia. Itachi całymi dniami pracuje, wiec dla własnej rodziny nie będzie miał czasu. Nigdy nie miał, a teraz to się nie zmieni. - popatrzał w moją stronę. - Powinnaś to wiedzieć, S a k u r a - przeliterował moje imię. Westchnęłam.
-Wiem to.
-Co? - zapytał. Nasze spojrzenia się spotkały. Wszyscy na to popatrzeli, lecz moje spojrzenie było bardziej pewne niż Sasuke. Wiedziałam bardzo dobrze, ze Itachi będzie miał dużo pracy. Nie nalegałabym na niego by został. Nie mogła bym tego zrobić, za bardzo było by mi żal tego człowieka. Wiem jak ciężko pracuje, a jeszcze utrzymuje Sasuke plus mnie. Nie mam pieniędzy by siebie zacząć utrzymywać.
-Taka prawda, Sasuke. - powiedziałam łagodnie. - Wiem jak to będzie. Racja, twój brat nie będzie miał czasu. Lecz ty nie powinieneś mu tego wytykać, prawda? - uniósł jedna brew nie wiedząc o co chodzi. - Nie udawaj głupka, że nie wiesz. Dobrze wiesz. On ciebie funduje we wszystkim, masz dużo czasu. Nic ciekawego z pewnością nie robisz. A nie ta twoja impreza była chyba fajna co? Zawsze robisz takie głupoty za jego pieniądze?
-To nie są jego pieniądze, tylko rodziców! - powiedział głośniej.
-Oczywiście. - powiedziałam retorycznie - To gdzie on jest? Jak by nie pracował, to by nie były jego. A wiem, ze firmy w Ameryce są jego, nie twoich rodziców. Więc zamknij w końcu tą jadaczkę i zacznij Go szanować! - powiedziałam głośniej.
-To jego obowiązek. - powiedział.
-A jesteś jego synem, czy jak? Jeśli nie, to nie jest jego obowiązek cię opłacać i dawać ci pieniądze. A jeśli to robi czyli jest dobrym bratem i się o ciebie troszczy, bo na jego miejscu straciłabym do ciebie cierpliwość. Jesteś niechlujny. - odwróciłam spojrzenie i wpatrywałam się w chłopaka o krótkich blond włosach. Śmiał się. A co było w tym śmiesznego? Poznaliśmy się przed szkołą. Byłam zadowolona, że jest ktoś normalny.
-Skąd ty możesz to wiedzieć?
-Ponieważ twoja ostatnia impreza była do niczego. Z tego domu zrobiłbyś burdel… - westchnęłam cicho do siebie. Nawet nie wiedziałam, a dzwonek rozbrzmiał na korytarzu. Powinnam bardziej skupić się na lekcji a nie na Sasuke. Jego będę miała codziennie, czego naprawdę nie będę lubiła. Spojrzałam na kartkę, co miałam teraz za lekcję.
-Sztuka? - zapytałam siebie samą. Spojrzałam na inne. Dziwne były.
-Droga młodzieży, - zaczął siwo włosy mężczyzna. - Dzisiaj jest dzień sztuki, wiec inne lekcje są odwołane. Mam nadzieję, że macie swoje szkicowniki wraz z przyborami. - świetnie. Na pewno nie mam tego. Sasuke się uśmiechnął chytrze. Widocznie wiedział, ze mogę nie mieć tego co on ma. Pociągnęłam torbę i spojrzałam do środka. Był w nim szkicownik, wraz z przyborami.
-No i co? Masz? - zapytał Sasuke. Lekko uśmiechnęłam się na myśl o Itachim. On zna w tej szkole obyczaje. Dał mi szkicownik i przybory, ale nie sądziłam, że tak szybko mi da. Tak bardzo pragnęłam rysować. To było moje drugie ulubione zajęcie.
Wyciągnęłam z torby szkicownik wraz z przyborami. Otworzyłam go, był podpisany Itachi Uchiha, co było skreślone i podpisane na nowo Sakura Uchiha. Dał mi swój szkicownik? Dlaczego? Mógł mi nowy dać, ale warto obejrzeć jego prace.
-Nie możliwe! - powiedział głośniej. - Dał ci swój szkicownik? To dla niego świętość. Nikomu nigdy nie chciał pokazać, a co dopiero dać. Nawet ja nie mogłem.. - wzruszyłam ramionami nie słuchając go dalej. Nie otwierałam dalej, zobaczę później.
-Wybierzcie sobie dane miejsce w szkole i rysujcie. Najlepszy rysunek dostanie nagrodę w formie trzech tysięcy dolarów. - byłam trochę zdziwiona. Ale przydało by się taka suma pieniędzy. Wiem, jestem bogata od teraz, ale dla siebie tyle by się przydało.
-Sakura może zakład?
-Hm… - wymamrotałam patrząc na Sasuke
-Zrobimy tak.. - wszyscy temu się przysłuchiwali. - Kto najlepszy narysuje będzie wygrywał. Wiesz mi jestem w rysowaniu geniuszem. - machnęłam bez interesownie ręką. Nie obchodziło mnie jak siebie w tym ocenia. Musiałam jeszcze pomyśleć nad wszystkim dokładnie.
Mój mąż jest w pracy i musze na siebie uważać, ale czuję ze on cos ukrywa. Powinnam to wywąchać, ale niech to zostanie w jego incydencie. Zobaczymy jak wszystko się ułoży w naszym życiu. Może Sasuke do niego wkroczy, co nie będzie miłe.! Chciałabym aby wszystko dobrze się ułożyło, ale tak na pewno nie będzie. Wszyscy się rozeszliśmy w różne strony bez względu w jakie miejsce poszliśmy.
-Sakura, czekaj! - usłyszałam damski głos dobiegający z tyłu. Obróciłam się i dobiegła do mnie blond włosa kobieta z lazurowymi oczami. Czy to nie czasami ta która kochała się z Sasuke? A kto to wie? - Posłuchaj.. - zaczęła. - Czy Sasuke mówił ci cos o mnie?
-Nie, nie mówi. Nie rozmawiamy ze sobą. Ale moim zdaniem to dupek, jak chcesz to truć się z nim, ja bym zaprzestała. - odeszłam od niej. Dlaczego się o Niego pytała? Może lubiła go bez względu na wszystko. Już sama nie wiem co myśleć o nich, nie znam sytuacji w której się znajduje. Gdy skręciłam w zaułek byłam przy gablocie z pucharami i zdjęciami drużyn piłkarskich i siatkowych. Wypatrywałam rożnych osób, dotknęłam szukała opuszkiem palca. Był tam Itachi w stroju piłkarskim, na prawym przed ramieniu miał czarna opaskę. Kapitan? Na pewno zaszedł daleko.
-Wiem, że dziwne - powiedział kobiecy glos. Obróciłam do tyłu głowę. Była to dyrektora i uśmiechnęła się. - Itachi był chlubą tej szkoły, cały czas jest. Widzimy jak daleko doszedł w życiu. To mu pomagało, i naprawdę z tego się cieszę. Pilny, wzorowy uczeń. Choć… - powiedziała i zaśmiała się cicho. - Potrafił uderzyć jak chodziło o poważną sprawę. Jego brat jest inny. Bardziej broi niż się uczy. Itachi na pewno tez pokłada tobie nadzieję.
-Nie wiem. To dla mnie nie jest. Za młoda jestem na to wszystko, nawet nie dali mi się wyszaleć porządnie, a tu na pstrykniecie palca miałam wyjść za maż, i tak zniszczyłam sobie dalsze życie. - westchnęłam ciężko.
-Oj, nie sądzę by On miał taki rygor. Mogłabyś go spokojnie zdradzić, a nie dowiedział by się o tym. Oczywiście żartuje. Podejrzliwy z niego chłopak, a jeśli na czymś lub kimś zależy jeszcze bardziej. - powiedziała do mnie z lekkim uśmiechem. Nie wiedziałam co mam myśleć na ten temat, ale cieszyłam się że mogę z kimś o tym porozmawiać.
-Nie wiem. Nie znam go za dobrze. - powiedziałam. - Mozę kiedyś.. - uśmiechnęłam się. - Dzisiaj są zajęcia?
-Nie, dzisiaj nie będzie. Zapomniałam o dniu artystycznym. - uśmiechnęła się. Kiwnęłam głową i uśmiechnęła się promiennie. Odeszła ode mnie. Patrzałam się na oddalającą sylwetkę. Ciekawe jaki tak naprawdę jest Itachi? Cóż, to naprawdę jest dosyć trudne. Wyszłam z budynku i spojrzałam na ludzi, którzy chodzili bądź siedzieli na miejscach rysując pewne rzeczy. To nie będzie dobre miejsce. Szłam przez środek, gdzie nie było stolików i ławek. Wszystkie wzroki były wpatrzone w moją sylwetkę. Zastanawia mnie jedno, czy jestem jakimś obrazkiem? Sasuke cos ty im naopowiadał? Ktoś mnie zaczepił. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
-Przepraszam za moją śmiałość, ale… - przerwał i nachylił się nade mną. Usłyszałam cichą melodię, ani jednej nuty. Była dosyć energiczna, jak do tańca. - pokażesz mi swoje piersi? - drgnęłam. Że jak proszę? - Wszyscy mówią, że pokazujesz każdemu, wiec może... - zacisnęłam jedną dłoń w pięści. Niedaleko widziałam Sasuke, który uśmiechał się ironicznie, obok niego dwie kobiety. Czerwono włosom i blondynkę, z którą chwilę wcześniej rozmawiałam.
-Kto podał ci takie błędne informacje? - wyszeptałam do jego ucha dotykając jego ramienia. Sasuke dokładnie obserwował całe zajście. Stałam jak najbliżej jego i mocno ścisnęłam jego krocze, aby nikt nie widział. - Powiedz jego osobie, aby się piepszył, bo nic z tego nie wyjdzie. - zapiszczał gdy mocniej ścisnęłam. - Nie uda mu się ten plan, nigdy nie zerwie. - popchnęłam go puszczając. Odeszłam odgarniając do tyłu włosy. Mężczyzna nie miał dobrego wyrazu twarzy, gdyż upadł na kolana. Usiadłam całkiem na ostatni stolik, gdzie siedział tylko jeden mężczyzna.
Spojrzałam do przodu, gdzie na stole siedział Sasuke i jego zgrana ekipa. A może by tak zrobić właśnie taki obraz, z dawnych czasów, lub następnych? Przymknęłam powieki i próbowałam sobie wyobrazić dziecko Itachiego podobnego do niego. Miałam wiele koncepcji, i widocznie będę musiał rozłożyć to na dwie opcje. Zrobiłam zdjęcie stoliku, gdzie siedział Sasuke z innymi.
Patrzałam na razie na wszystkich zgromadzonych przy stoliku. Wymyślałam wiele postać, które byłyby podobne do Sasuke jak i Itachiego. Trudno cokolwiek wymyśleć skoro ma to kiedyś nastąpić. Przewróciłam kartki patrząc się na szkice. Śliczne. Na ostatnim zauważyłam, ze lekko był oderwany, gdyż było widać szkic. Ciekawe co było? Zobaczymy później.
Szkicowałam delikatnie rysunek uśmiechając się delikatnie na myśl o potomstwie Itachiego. Zaczęłam malować dwóch synów bliźniaków. Oj, jak o tym marzyłam, a przy okazji dalej córkę z długimi ciemno różowymi włosami trzymającą książkę. Jednego syna z odpięta koszulką do polowy, z roztrzepanymi elegancko włosami, i czarnymi jak nic oczami. Drugiego podobnie, tylko, że wolałam bardzo lekko rozpiąć, i dodać luźno krawat. Włosy odrobinę dłuższe związane w lekkiego kitka. Kobiecie dałam łagodne rysy twarzy, i seksowna sylwetkę, a do tego jej wierne przyjaciółki. Chłopacy byli przy stoliku śmiejąc się cicho, a kobiety stały przy filarze rozmawiając.
Minęło sporo czasu, gdy skończyłam szkicować. Zamykając szkicownik podpisując się na papierze swoim imieniem i nazwiskiem. Schowałam go z innymi rzeczami. Odeszłam do szkoły, nie wiedziałam co dalej robić. Poczułam na przed ramieniu rękę. Był to siwo włosy mężczyzna.
-Już skończyłaś?
-Tak.
-Idź w takim razie do klasy. - odeszłam. Kroczyłam wolno przez korytarz omijając niektóre osoby, które mnie nie lustrowały swoim spojrzeniem. W oddali widziałam Sasuke, który rozmawiał z Karin, a Ino stała trochę dalej. Zauważyła mnie i uśmiechnęła się. Jej oczy wyrażały lekki strach. Weszłam do klasy. Nic się nie stało, wiec dlaczego? Mozę chodziło o Sasuke, sama już nie wiem.
Usiadłam na swoim miejscu i przyglądałam się kartce, w której wszystko narysowałam. Obróciłam ją i lekko szkicowałam. Sama nie wiedziałam kiedy a wyszły mi z tego kontury twarzy, nie przejmowałam się czy ktoś wchodzi do klasy, czy tez nie. Rysowałam dalej ciemniejsze kontury i cienie. Dokładnie spojrzałam na rysunek wyszedł Itachi? Za dużo myślę o nim. Dodałam większe cienie i spojrzałam na skończony szkic.
-Ładnie. - usłyszałam komentarz dziewczyny. Uniosłam głowę. Przy mnie stała blondynka i uśmiechała się. - Mam nadzieję, ze to nie jest na ten dzień artystyczny. Jesteś inna niż mówił o Tobie Sasuke.
-Co o mnie mówił, pan hrabia? - zapytałam.
-Mówił, że jesteś puszczalska, i szybko dajesz się zaciągnąć do łóżka, bez przerwy byś się kochała. - powiedziała do mnie. Wlepiłam w nią gały ze zdziwienia. To było przegięcie, ale co tam będę się tym przejmować, skoro to nie prawda. - Choć nie wierze w to.
-Dlaczego?
-Widać po tobie, że jesteś inna. Nie oddałabyś się każdemu po kolei. Ja taka jestem, oddałam się za szybko czego naprawdę żałuję. Byłam za głupia, a teraz On nawet na mnie nie zwraca uwagi.
-Sasuke?
-Tak. Chyba ma mnie za dziwkę, bo oddałam mu się tak szybko. Myślałam, że może to coś da, ale to było do niczego. Głupia byłam oddając się na imprezie.. - wypowiedziała i usiadła zrezygnowana wzdychając ciężko.
-Wiesz, ze wszystko nie jest stracone jeszcze. Może na ciebie zwrócić większa uwagę i nie myśleć o innych. Nie zwracaj na niego najmniejszej uwagi, nie odzywaj się nawet gdyby cokolwiek chciał. Ty się trzymasz z tą ruda jak zauważyłam. Skończy z tym, bądź przez jakiś czas sama. Nie chce cię od niej odganiać, ale tak będzie lepiej jak chcesz naprawdę go mieć dla siebie. Pamiętaj, ze kobiety sa zdolne do wszystkiego aby iść przy sobie mężczyznę, którego kochają. - powiedziałam wpatrując się w nią. - Ty możesz też taka być. - uśmiechnęłam się lekko do niej.
-Nie wiem czy mi się uda. - dotknęłam jej ręki.
-Uda.
-Sama nie wiem. Karin jest bardziej sprytniejsza i mądrzejsza.
-Widzę, ze masz o sobie słaba ocenę, tak samo ja. - powiedziałam - możemy to naprawić, będziesz sprytniejsza, mądrzejsza a czasami i wredna. Tez się podszkole. A możemy także zrobić siebie damami, o których by nikt nie wiedział. - powiedziałam szybko. - Zawsze jak byś chciała mogę ci pomóc. Wiesz gdzie mieszkam. U Itachiego. - uśmiechnęłam się delikatnie. Popatrzała na mnie i odwróciła się do tablicy. Zajęliśmy się sobą, bez względu na wszystko. Do Sali weszli wszyscy inni, a także Sasuke. Irytujący i gburawy.
Wzięłam głęboki oddech. Siedział blisko mnie, co naprawdę nie było dla mnie. Do pomieszczenia wszedł nauczyciel. Zaczął zbierać wszystkie prace. Wyrwałam swoją i wręczyłam mu gdy podszedł.
-Ciekawe.. - wypowiedział spoglądając na moją pracę. Odebrał od innych, którzy cokolwiek namalowali. Gdy rozbrzmiał kolejny dzwonek, nauczyciel kazał nam iść do domu. Było już po wszystkich lekcjach, a sama nie wiedziałam co robić. Najlepiej iść do domu. A tak! Strata czasu by była skoro Itachi wraca późno. Oby dzisiaj tak nie wrócił, będzie z pewnością wykończony.
Wzięłam swoje rzeczy z szafki i uśmiechnęłam się delikatnie, by nie być tego taka pewno powinnam się zastanowić nad losem, który zesłałam samej sobie. Zgodziłam się na ślub pod wpływem impulsu, aby rodzice nie mieli takich kłopotów. Teraz mam gorsze kłopoty z Sasuke, a Itachi będzie pracował to dużo się z pewnością nie dowiem o nim. Na pewno lubi tenis ziemny… a co dalej? Sama nie wiem co mam robić skoro nie będę z nim dłużej jak parę godzin.
-Ino! - usłyszałam kobiecy głos do blondynki. Spojrzałam na nią, przy niej stanęła czerwono włosa kobieta z czarnymi oczami. - Słuchaj dzisiaj wypadamy na miasto, idziesz z nami?
-Nie. - powiedziała - mam inne zajęcie. - trzasnęła szafką odchodząc.
-Co? - zapytała czerwono włosa - Tam będzie Sasuke. - palce delikatnie jej drgnęły. Wzruszyła jedynie ramionami i odeszła do wyjścia. Śledziłam ją swoim spojrzeniem i uśmiechnęłam się niewidocznie. Zamknęłam swoją szafkę krocząc do wyjścia. Chciałam jak najszybciej być w domu. Wyszłam i poznałam znana limuzynę. Nawet nie chciałam myśleć kto może być w środku. Cóż i tak musze wejść czy tego chce czy też nie. Przeszłam przez plac i wsiadłam do limuzyny należącej do męża. Nikogo nie było w środku, a szofer zatrzasnął drzwi. Otworzył od strony kierowcy szybko zamykając. Odjechaliśmy po krótkim czasie.
Wiem, nie było mnie dość długo. Mam nadzieję, ze to się zmieni, ale pewna w 100 % nie jestem. Mam nadzieję, zę notka się podobała. Teraz tylko musicie poczekać cierpliwie na astępny rozdzial, który jest w trakcie pisania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, z Sasuke to jeden wielki dupek, ale widać, że Sakura potrafi się obronić...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, wkurza mnie Sasuke... wielki dupek z niego... ale za to jednak Sakura potrafi się obronić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, bardzo wkurza mnie Sasuke... jaki dupek z niego... ale Sakura to potrafi się obronić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza