sobota, 13 kwietnia 2013

20. Informacja od rodziców



Przeszłam do kuchni, gdzie zgromadziła się właśnie służba domu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając właściwej kobiety, od której potrzebowałam pomocy. Spojrzała na mnie przerażona wbijając ciemne oczy w ranę. Delikatny dotyk dało się wyczuć na koniuszku ust. Opuszkiem palca wolno i aksamitnie przejechała po rozcięciu skąd sączyła się krew. Nie wiedziałam czemu jest tak przewrażliwiona. Odetchnęłam głęboko, spoglądając w ciemne oczy kobiety. Zimny, malutki plasterek przykleiła do zadraśnięcia. Uśmiechnęła się z wolna. Chciałam zadać kilka pytań, ale w tej chwili to było nie na miejscu. Służba – znajdująca się w pomieszczeniu – mogła informować Itachiego o każdej rozmowie, która ma dotyczyć jego osoby.
Odeszłam dziękując za pomoc.  
Usiadłam przy stole okrytym białym obrusem pełnym jedzenia i innych smakołyków zaczynając spożywać posiłek. Nie byłam pewna co dzieje się pomiędzy rodzeństwem Uchiha. W tej kwestii nie chodzi o mnie. Jestem pewna, że powód ich kłótni leży po środku, ale co znajduje się między nimi? Ich wszystkie kłamstwa, które znajdują się wśród nich są zbyteczne. Więź braterska, którą chcą utrzymać może ulec zmianie jeśli popełnią o parę błędów za dużo. Wszystko zniknie w zapomnienie i przemieni się w gorzką nienawiść.
Westchnęłam.
Popiłam sok pomarańczowy wyczuwając granulki owocu. Pytanie brzmi : dlaczego rodzina zachowuje się inaczej niż powinna? Tu nie ma wsparcia czy opiekuńczości. Każdy dba o swoje wartości materialne a także potrzeby psychiczne. Sasuke zachowuje się tak jakby chciał powiedzieć całą prawdę o przeszłości, ale jest zatrzymywany przez wszystkich dookoła. Członkowie rodziny próbują powstrzymać go od prawdy, która czai się w zakamarkach tego miejsca. Czy dowiem się co ukrywają przed mną? – to pytanie najbardziej mnie nurtuje.
Westchnęłam.
Nie wiem co mam począć w takiej sytuacji w jakiej się znalazłam. Zakończyłam konsumować posiłek, który był bardziej obfity niż zawsze. W takim luksusie nie żyłam w Tokio - we własnym domu. Tam zawsze wszystko sama przygotowywałam by zjeść porządny, choć mizerny posiłek. Tu jest całkiem inna bajka jaką mogę napisać.  Moja przyszłość może nie być  kolorowa, ale będę ją miała u boku Itachiego.
Drzwi się otworzyły. O wilku mowa! Spojrzenie bruneta wyglądało groźnie. Kto go zdenerwował? Z oczu biła nienawiść i wściekłość do otoczenia. Znów zmienia charakteru, jak w niektórych anime. Uchwycił ramiona ściskając mocno. Dlaczego wściekłość jest kierowana na mnie? Jaki jest powód złości bruneta? Miałam pełno pytań lecz brak odpowiedzi. Uścisk wcale nie zelżał tylko się wzmocnił.
-To boli. – powiedziałam, ale słowa go nie ruszyły. Bez zastanowienia zerwał plaster ochraniający draśnięcie. Uchwycił podbródek ściskając mocniej. -Oszalałeś?! – zapytałam dotykając miejsca, gdzie znów sączyła się ciemna jucha. Odepchnęłam go od siebie by więcej razy mnie nie dotykał. Na opuszku znajdowała się lepka ciecz, która spłynęła opadając na perłowe kafelki. – O co ci chodzi? Zrobiłam coś nie tak? – pytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Odwrócił się z zamiarem odejścia. O nie! Nie tym razem! – pomyślałam. Uchwyciłam go za ramię. – Wytłumacz mi co zrobiłam! – strzepnął dłoń w geście urazy i wyszedł nie mówiąc ani słowa. Zbił mnie z tropu. Co się stało między nim a Sasuke? Nie zamierzałam długo czekać tylko wyszłam do salonu, gdzie mogłam ujrzeć Mikoto w białej sukience.
-O Sakura, tam byłaś! –  powiedziała matka Itachiego. Mój humor prysł jak bańka mydlana. Już nic mnie nie zadowoli. Ciekawi mnie jeszcze czy ona też ma w sobie ukrytą osobowość? – Chodź. – pociągnęła mnie.
-Dokąd?
-Na zakupy.
-Nie, raczej nie pójdę. Nie mam ochoty. – powiedziałam. Zatrzymała się patrząc na mnie z niedowierzaniem. To by były nasze pierwsze zakupy zrobione razem, lecz odmówiłam. W głowie pokazywały się różne kwestie dotyczące pani Uchiha kim mogła być w przeszłości i jak się zachowywać. Czy była miła jak teraz czy może była całkiem kimś innym? Odeszłam w stronę ogrodu mijając ją i męża, który rozmawiał z Fugaku na temat rozbudowy firmy.
 Spoglądałam w stronę kortu tenisowego, który był pamiętny od pierwszego dnia. Niedaleko siedział Sasuke, którego opatrunkowała jedna z pokojówek. Jego ręka błądziła po udzie dziewczyny. One  też z pewnością lubiły jak flirtował z każda jedną. Uśmiechnęła się słysząc komplement. Minęłam ich idąc w stronę małej altany, która była oplatana różami. W środku unosił się przyjemny różany aromat.. Tylko tego brakowało bym miała kłopoty z  rodziną. Jestem ciekawa dokąd wyjechali rodzice.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który zawibrował pokazując kopertę. Nowa wiadomość. Ciekawe kto o mnie sobie przypomniał?. Otworzyłam spoglądając na treść wiadomości.

Sakuro,

Zaczyna się jak oficjalny list – pomyślałam.

Wiem co sobie teraz myślisz. Nie nadajemy się na rodziców.

Mama i tata? – znów pomyślałam unosząc się jak oparzona przez wrzątek. To nie możliwe by do mnie napisali, ale widzę przecież, że to od nich wiadomość. Co się takiego stało, że przypomnieli sobie o pierworodnej? Nie chciałam dalej czytać, ale możliwe, że są jakieś wskazówki dlaczego uciekli…

Możesz oczywiście tak myśleć, ale nie możemy ciebie nie poinformować o zdarzeniach jakie zdarzyły się po twoim wyjeździe do Stanów. Twój ojciec nie ryzykował by stać się kolejną ofiarą oszustwa, dlatego uciekliśmy z kraju zostawiając firmę, która i tak należy do Uchiha.


Co? Jak to do Uchiha?! Przecież to nie możliwe! Rodzice chcieli pieniądze by prowadzić firmę, a niby od samego początku po ślubie do nich należała? – pomyślałam – to naprawdę nie ma sensu.

Nie powiedzieliśmy ci wszystkiego co tyczyło się ślubu. Miałaś za niego wyjść, ale wszystko mieli przygarnąć Uchiha wliczając w to ciebie. Można powiedzieć, że stałaś się ich własnością. Obiecali, że nie zrobią ci krzywdy jeżeli odejdziemy z pieniędzmi i nigdy się nie pokażemy na oczy. Nie możemy ci wszystkiego wyjaśniać po przez wiadomości. Kochamy cię. Uważaj na siebie i bądź ostrożna.
PS. Usuń wiadomość.
Mama i tata.

Patrzałam od początku każde zdanie by wywnioskować o co tak naprawdę chdoizło z tym ślubem. Własność Uchiha? Dlaczego w taki sposób? Czyżby w taki sposób zgarynali każdą firmę? W dodatku jestem żoną Itachiego, wiec to wszystko miało by się okazać podłym planem? To jest nie możliwe.
Usunęłam wiadomość, by nikt się nie dowiedział o kontakcie z rodzicami. Wykupili mnie – dając ultimatum poprzez mnie i korporację Haruno - przez chęć posiadania firmy. Zacisnęłam dłonie w pięść. Byłam wściekła! To mało powiedziane… Po co jestem im potrzebna? Jaki mają plan zwiany ze mną?
-O czym rozmyślasz? – usłyszałam pytanie Sasuke. Nie zamierzałam spojrzeć na playboya rodem z gazetki. Z oczu płynęły gorzkie, słone łzy rozbijając się na drewnie. Nie potrafiłam  ich powstrzymać. – Czyżbyś płakała?
-Nie. – wypowiedziałam stanowczo, choć miałam inne zdanie. Usiadł koło mnie.
-Nie martw się, będziesz jeszcze wiele razy płakać w końcu mój brat ci to uświadomi. Zrobiłaś błąd zgadzając się na ślub. A jeśli chodzi o miłość, między nim a tobą ona nie zaistnieje. Dlaczego? Ponieważ on jest przesiąknięty władzą i egoizmem. Zawsze myśli o sobie niż o żonie. – podał chustkę. Wytarłam spływające kropelki by nikt nie zauważył mojej niezdarności. Nie miałam makijażu, więc nie musiałam się bać, że się rozmarzę. – Nie martw się nikomu nie powiem. Przy mnie możesz płakać ile chcesz. – spojrzałam na niego. – Czego się dowiedziałaś?
-I myślisz, że ci powiem? – zapytałam. – Marzenie ściętej głowy. – chciałam wstać,  ale przytrzymał przegub bym tego nie robiła.  Siadłam na powrót. Zmusiłam się by na niego spojrzeć. Wyglądał jeszcze gorzej zanim mnie „pożegnał” w nie miły sposób.
-Zdziwiona? Uderzyłem żonę braciszka co nie skończyło się zbyt dobrze.  To nie jest ważne, ale ostrzegam cię abyś niczego się nie dowiadywała o naszej rodzinie to cię naprawdę zaboli. To nie jest na twoje nerwy. Jesteś słaba psychicznie, wiec wszystko może wyczerpać taki słabiutki organizm.  Powinnaś sobie odpuścić i żyć z kłamstwem, które Itachi będzie pielęgnował byś się nie dowiedziała. Prawda będzie boleć jak nóż wbity w plecy przez ukochaną osobę.
-Nie jestem w nim zakochana.
-Tak, tak. To czemu z nim spałaś? Ach tak to obowiązek żony na nocy poślubnej, prawda? Powinnaś się oddać mężowi wiedząc, ze może mieć nad tobą władze. W dodatku podpisałaś dokument – wyjął  papier i mi podał. Rozwinęłam. Tak, to był ten sam papier z moim podpisem. Wskazał na miejsce, gdzie było puste. Spojrzałam nie wiedząc o co chodzi. – Nie rozumiesz? Mój ojciec napisał specjalnym długopisem zawartość, że już będziesz należeć do Uchiha i jedynie co możesz zrobić to słuchać się rozkazów, które będą tobie wydawali, a spłodzić dziecko i tak będziesz musiała. W końcu podpisałaś wszystko, a  to znaczy, że jesteś więźniem. Ciekawe jakby zareagował mój braciszek słysząc co ci mówię? Nie byłby zadowolony z zdrady swoich tajemnic.
-Skąd mogę wiedzieć, ze nie kłamiesz?
-Jesteś moją szwagierką, nie mam podstaw by cię okłamywać, w dodatku chcę cię od niego odpić, wiec daję ci wszystkie argumenty jakie mogą do tego dopuścić. Jestem pewien, ze w końcu przejrzysz na oczy i zobaczysz, ze to nie jest dla ciebie miejsce. – wstał biorąc pergamin chowając do kieszeni. Sama nie wiedziałam co mam myśleć o całej sytuacji. Państwo Uchiha przekabaciło rodziców do wydania mnie starszemu synowi? Co tutaj się dzieje?
-Sakura. – spojrzałam nad sobą widząc Mikoto, która usiadła obok mnie. – Co się stało? Źle się czujesz? – pokręciłam przecząco głową. Usiadła obok mnie. Jakoś nie miałam ochoty z nią spędzać czasu. Jeśli naprawdę wszystko jest prawdą to dlaczego nikt mi o tym nie powiedział. – Wiec? O co chodzi?
-Nie mam ochoty rozmawiać. Przepraszam. – wstałam odchodząc. Nie chciałam jej ranić, ale musiałam zostać sama by poskładać myśl. Nie mogłam zrozumieć wiadomości od rodziców. Czyli wychodzi na to, że to Uchiha ich do wszystkiego zmusili? Gdzie oni są? Dokąd wyjechali? Zauważyłam męża i Deidare, którzy stali niedaleko rozmawiając ze sobą. Nie weszłam drugim wejściem tylko kroczyłam do głównego. Stanęłam przy wejściu widząc jak samochód podjeżdża pod podjazd. Z niego wyszła kobieta w wieku mniej więcej Itachiego, która naprawdę wyglądała przepięknie. W porównaniu ze mną była piękniejsza i bardziej pociągająca.  Długie brązowe włosy, które zostały podtrzymywane przez okulary. Na sobie miała czerwoną sukienkę, która podkreślała jej kobiecie walory. Zlustrowała mnie od dołu do góry prychając cicho.
-Itachi! – usłyszałam jak uniosła głos – Mój skarbie… - spojrzałam na niego. Wpatrywał się w nią z zimnym wyrazem twarzy. Rzuciła się na niego przytulając i całując w policzek. To jest nic nie ważne przecież i tak jestem jego żoną z przymusu. Może robić co chcę. Na policzku znajdowała się szminka. Spojrzała lekko w moją stronę  uśmiechając się zadziornie. Czy ona chce mnie sprowokować do rywalizacji o Itachiego?
-Głupota… – powiedziałam głośno by mnie usłyszała. Spojrzała na mnie zdziwiona, tak samo blondyn. Weszłam do budynku nie przejmując się niczym. Widziałam jaką ma satysfakcje z  bliskości z bratem Sasuke. I co z tego? On chyba jest całkiem normalny, choć co mnie to? Przecież jestem tylko narzędziem w ich rękach. Och.. Niech to mi w końcu wyjdzie w głowy! Zauważyłam Sasuke, który stał przy schodach. Ruszył razem ze mną.
-Zazdrosna?
-Wcale. – wypowiedziałam trochę spokojniej – Kim jest ta baba? – zapytałam go. Weszłam do pokoju, w którym miałam swoje rzeczy takie jak książki czy papiery. To był pokój do nauki. Usiadłam na sofie. Zamknęłam drzwi na klucz by Itachi nie wszedł, choć znajdowałam się z Sasuke to mało mnie interesowało co będzie dalej.
-Czyli jesteś zazdrosna. – stwierdził rozsiadając się na sofie. Spojrzałam na niego nie wiedząc o co chodzi. – Kobieta jest biznesmenem, a także którąś dziewczyną Itachiego. Ona ma na jego punkcie świra. Słyszałem, że chciała go zaciągnąć do łóżka żeby był z nią. Nienawidzi puszczalskich kobiet. Ona ma na jego punkcie obsesję. Sądzę nawet, że przeszła wiele operacji by być „doskonała”. Nie wiem czy to prawda, czekaj tak wyliczając to chyba ostatnia dziewczyna Itachiego. Tak, na pewno. W końcu każda ma obsesje na jego punkcie. – uchwyciłam książkę.
-Mało mnie to interesuje. Chciałam tylko wiedzieć kim ona jest. Patrzała na mnie jakbym miała z nią walczyć o Itachiego, to głupie. Nie mam zamiaru walczyć o niego skoro i tak jest moim mężem. Niech robi co chce. – machnęłam ręką. Spojrzałam na jedną z półek skąd wyciągnęłam plik kartek z nutami do gitary. Kiedyś uwielbiałam śpiewać, teraz nie mam tej satysfakcji. Uruchomiłam komputer. Usiadłam grzebiąc w plikach muzycznych, które nagrałam.
Mogłam żyć inaczej, ale teraz to nie możliwe.  Jestem bezradna, naprawdę nie mam pojęcia co robić. Itachi jest z jakąś lalunia, a ja? Siedzę z Sasuke i nudzę się. Spojrzałam na mężczyznę, który wpatrywał się we mnie.
-Wiesz, że ci nie wierzę w każde słowo jakie powiedziałeś.
-Możesz nie wierzyć, ale twoje serce chce znać każdą tajemnice związane z sobą i jaką masz rolę pełnić, prawda?  Tutaj jest wiele tajemnic, o których na pewno się nie dowiesz jak nie zechce tego Itachi. Teraz on rządzi twoją firmą i może zrobić wszystko. Wiem, ze czegoś się dowiedziałaś i chcesz wiedzieć wszystko o sobie a najbardziej o Itachim. Myślisz sobie co takiego ukrywa?  Wszystkiego z czasem się dowiesz jak będziesz poznawać jego byłe dziewczyny.  One wiedzą wszystko. Każda ma na jego punkcie obsesje. Nigdy im nie wyjawiaj kim naprawdę jesteś, gdy nie powiedzą ci niczego na temat mężusia. – wstał wzdychając. – Itachi ma dwie twarze. Nie, raczej ma ich parę. Tak samo jak kobiety potrafi grać dobrego aktorzynę. Twoi rodzice na pewno o tym wiedzą, skoro zostali w to wrobieni. Przecie zmusili cię oddać.. – zaśmiał się wychodząc z pomieszczenia. Zamknęłam się ponownie. Nie wiem jak mam z tym żyć. Dlaczego niby Itachi miałby mieć parę twarzy? Nie widać tego po nim, musze go rozgryźć szybko, bo potem może być za późno.  
Wzięłam parę książek wychodząc z pomieszczenia. Modliłam się by nie spotkać ich na drodze choć mogłam przypuszczać, że wszystko nie idzie po mojej myśli. Dlaczego zawsze jestem taka słaba? Zawsze jestem na końcu, nigdy nie wydawało mi się bym była doskonała. Jedynie co potrafię to dobrze się uczyć. Idąc myślałam jedynie co zrobić. Zeszłam po schodach widząc Itachiego i kobietę.
-Daj spokój, taka gówniara jak ona? Ona jest gorsza ode mnie. Kocham cię, dlaczego nie możesz tego zrozumieć? A tak w ogóle ten ślub był zmuszony, więc możesz w każdej chwili ją zdradzić. – uchwyciła go za bluzkę przyciągając do siebie. Dlatego dlaczego teraz nie pójdziemy do sypialni i…
-Nie. – wypowiedział stanowczo. – jedyna osoba, która będzie ze mną w sypialni to moja żona. – warknął na nią.
-Tak jasne. Kiedyś było inaczej, dlatego nie odpuszczę będę nadal o ciebie walczyć z tą gówniarą, która nie potrafi o ciebie zadbać. Nie będę tolerowała jej towarzystwa blisko ciebie, jesteś mój i to się nie zmieni – wpiła się w jego usta.
Zacisnęłam dłoń w pięść. Dlaczego mi na tym zależy? Nie powinno skoro mam od nich dowiedzieć się wszystkiego o Itachim. One znają go lepiej ode mnie, więc muszę dowiedzieć się całej prawdy o kobietach męża! Muszę bo inaczej nie poznam całej prawdy.  Nie będę mogła na spokojnie z nim spędzać nocy, które na pewno będą miały tytuł: „Łóżko ty i ja”. Gdy wyjedziemy za trzy tygodnie to tam na pewno się połączymy, a wtedy już nie będę mogła się sprzeciwić.
-Sakura. – usłyszałam zimny głos. Spojrzałam w tamtą stronę, wpatrywał się we mnie. Odwróciłam się napięcie odchodząc. Nie musiał mi niczego tłumaczyć czy też wyganiać. Miałam gdzieś co robi. Mogłabym robić to samo co On, ale nie jestem zdzirą by zdradzać męża. Zniknęłam za szklanymi drzwiami ogrody idąc w stronę altany wypełnionej czerwonymi różami. 

od Autorki:
Nowe rozdziały na:  undying-love-itasaku.   i   life-and-problems-itasaku

wtorek, 2 kwietnia 2013

19. Poobijany Sasuke.



Nie mogłam uwierzyć, że całowaliśmy się w miejscu publicznym. Publicznym, w którym jest pełno biznesmenów. Mogli nas zobaczyć, ale nas to mało obchodziło. Itachi jest bardzo intrygujący i chcę wiedzieć o nim więcej. Co w nim mnie tak ciągnie? Nie wiem. Nasza chemia namiętności to coś więcej. Jeśli się nie powstrzymamy to my na pewno pójdziemy szybciej do łóżka niż mogę to przypuszczać. Spoglądałam na niego od czasu do czasu. Widziałam jak się niecierpliwi rozmową ze starcem. Wolałam się nie wtrącać w sprawy biznesowe, które mogą mnie nie dotyczyć.
Kolejna godzina minęła. Zaczynały mnie już boleć nogi. Nie mówcie  mi, że jutro mam iść do szkoły? Nie, ja nie dam rady. Będę zbyt wykończona by pójść i się sprzeczać z Sasuke. A właściwie, gdzie on zniknął? Zauważyłam go z tą sama blondynką co przy przyjeździe. Flirtował z nią jeszcze bardziej. To jest naprawdę dziwne. Każda kobieta na niego leci, a on z tego jak najbardziej korzysta. Poczułam na ramionach dłonie. Spojrzałam na właściciela. Dotknęłam jego dłoni.
-Hm.. Na co patrzysz, kochanie? – zapytał. Popatrzałam na niego i na Sasuke, który nie przejmował się niczym. – Och na niego. To naprawdę nie jest zbyt miłe na oka. Jakbyś wiedziała co kiedyś było. Jego nie da się powstrzymać od flirtowania, to jest typ kobieciarza. Nie poczuje chemii o której mówiłaś. Nie zna słowa miłość.
-Spostrzegłam się. – wypowiedziałam spoglądając na bruneta. Nie wiedziałam co zdarzy się w nocy, ale na pewno nic ciekawego. Trzymała go za ramiona. Nie wiedziała co z nim zrobić? Zauważyła mnie i Itachiego..
Cholera – pomyślałam – On jest pijany
-Itachi..
-Widzę. Chodźmy. – odeszłam wraz z mężem do wyjścia. Stał tam razem z blondynką. Długo włosy uchwycił go za ramię i przytrzymywał. Nie chcieliśmy mieć problemów. Wiedziałam czym mogło to się skończyć, ale nie mogliśmy dopuścić by ktokolwiek nas namierzył. Blondynka chciała coś powiedzieć, ale jedynie zdołałam się do niej uśmiechnąć. Pomogłam Itachiemu nieść Sasuke do limuzyny. Wsadziliśmy go do  środka by spokojnie otrzeźwiał. Wsiadłam za nim
-Poczekam z nim.
-Sakura. – przytulił się do mnie.  Widziałam spojrzenie Itachiego, które nie było zadawalające. Nie wiem czemu, ale On nie chciał aby Sasuke się do mnie przytulał. Był moim mężem, ale ten dupek jest teraz pijany. Wszystko jest możliwe przez alkohol. Nie mogłam zrozumieć dlaczego mi to robi? Itachi zamknął drzwi.
-Debil – usłyszałam z jego ust.
-Chyba jedynym debilem jakiego znam jesteś ty. – spojrzał na mnie odrywając się ode mnie. Nie wiem po co to zrobił, ale Itachi nie jest głupi – Myślisz, że Itachi w to uwierzył? Ja nawet nie uwierzyłam. Wiedziałam, ze dziewczyna chce coś powiedzieć, ale wiedziałam, że udajesz. Marnie ci wychodzi. Nie potrafisz lepiej udawać? Naprawdę jesteś taki głupi?
-Oj daj spokój. Chociaż jesteśmy sami.
-Nie sądzę. – drzwi się otworzyły, a do środka wszedł  Itachi siadając obok mnie. Jakoś nie wydawało mi się konieczne by odchodził. Po prostu chciał zadzwonić do ojca z wiadomością o Sasuke. Czyli kończyliśmy „przyjemną” zabawę.  
-Sasuke nie jestem takim debilem aby zostawiać Sakure z tobą. Nie wiadomo co byś zrobił. Twoja potencja jest zbyt duża do kobiet, a swojej żony nie oddam. – mierzyli się spojrzeniem. Razem z Itachim przesiadłam się blisko kierowcy.. Czekaliśmy na rodziców, którzy niebawem mieli nadejść. Czasami spoglądałam na Sasuke, który siedział zły jak osa. Przecież dzisiaj dał mi do zrozumienia, że się znamy, ale mam go gdzieś z powodu jego brata? Nie o to chodziło. Chciałabym aby moja obietnica była prawdziwa tylko, że nie czuję nic do młodego Uchiha. Na dłoni poczułam dotyk męża. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.
Do samochodu wsiedli rodzinę. Fugaku nie był zadowolony, widziałam po jego minie.
-Sasuke my sobie porozmawiamy.
-Ale..
-Żadnego ale! – uniósł głos. – masz tyle lat a zachowujesz się jak smarkacz. O co tym razem chodziło? – spojrzał na mnie. Odwróciłam spojrzenie nie chcąc by zauważył jak się w nich wpatruje. Na drugim ramieniu wyczułam silne, męskie ramię. Przygarnął mnie bliżej siebie. Czułam się bezpieczna. Nie musiałam niczego się bać w ramionach męża. – Nie bądź cudzołożny! - dostał w policzek od Fugaku. Wyczułam lekkie szarpnięcie. Zdałam sobie sprawę, że  ruszyliśmy do domu. Nie interesowałam się sprawą Sasuke. Nie wiedziałam, że w taki sposób zostanie potraktowany przez ojca. To ich najmłodszy syn, a zachowuje się jak gówniarz, który nie dostał lizaka. – To żona twojego brata.
-Mam to gdzieś. – warknął. – Ona… Nie ważne. – naburmuszył się zakładając ręce na klatce. Nie wiedziałam co z nim jest nie tak. Może zapomniałam o obietnicy, a może po prostu to były dziecinne obietnice. One nic nie znaczyły, lecz pamiętał ją do końca tych dni. W  takim razie mógł też sam wyruszyć na moje poszukiwania. Nie zrobił tego! Uganiał się za panienkami? To jakoś mi nie przystoi do gustu. Nie chce mieć męża, który jest szalony tylko uporządkowany.
Wpatrywałam się przez dłuższy czas w  jeden punkt. To naprawdę jest przytłaczające, a w dodatku fakt, że jestem do niczego. Nie potrafię dotrzymać obietnic i z tego wychodzi, że żoną też nie będę potrafiła być. Oszukuje się sama siebie nic nie potrafię zrobić porządnie. Może uda mi się dziecko urodzić i wychować na wspaniałe, z którego byłby zadowolony Itachi? Oby, tym też się martwię. Na pewno ma wielkie wymagania dla żony. Nigdy go o to nie pytałam.  Muszę się w końcu dowiedzieć parę rzeczy i także wypytać Sasuke.
Dojechaliśmy na miejsce. Razem wysiedliśmy, a auto odjechało w stronę miejsca garażowego. Westchnęłam przyglądając jak słońce wolno wschodzi. Wszyscy weszli do domu, a Fugaku pociągnął Sasuke za koszulę.
-Nic mu nie będzie? – zapytałam Itachiego.
-O niego się nie martw. Dostanie tylko reprymendę od ojca. To trochę poboli i przestanie. Nasz ojciec jest srogi, choć na to nie wygląda. Też parę razy dostałem. – zauważyłam Mikoto jak idzie do góry z butami w reku. Też by mi się przydało, ale zachowam godność. Tak powinna robić każda kobieta. Usłyszałam tłuczące się szkło i krzyki. Spojrzałam na miejsce skąd się wydobywały. – Powiedziałem nie martw się, On jak i ja jesteśmy przyzwyczajeni. – odchodziliśmy na górę. Byłam już naprawdę zmęczona. Nie chcę już nigdy iść na taki bankiet. One są strasznie nudne.. Biznesmeni naprawdę tak się bawią? Wolę nią wcale nie zostawać, choć muszę stać przy mężu.
Wkroczyliśmy do sypialni.
Rozebrałam buty i odpięłam naszyjnik odkładając do pudełka. Powinnam go o wszystko zapytać, ale najpierw dopytam się o wszystko Sasuke, który może kłamie a może nawet nie. Sama nie wiem komu wierzyć. Po co by miałby mnie okłamywać? Jaki byłby w tym sens? Zrobienie na złość.
-O czym myślisz?
-O niczym. – poczułam jak odpina sukienkę. Jego ciało było blisko mojego. Jego zachowanie dzisiaj jest stanowczo inne. Co mu się stało? Jakby był zazdrosny, że byłam blisko innego mężczyzny? Nie zdradziłabym go. Powinien już to wiedzieć, ale jeśli prawdą jest, że to on chciał mnie dla siebie mogłabym poczuć się jak własność. A jeśli zmusili do wszystkiego rodziców? Moją matkę, ojca ich zachowanie było stanowczo odwrotne?. Jeśli za wszystko zapłacili?
-Nie jestem ślepy. Martwisz się czymś. – stwierdził.
-Pójdę się przebrać. – wymigałam się znikając za drzwiami łazienki. Ta.. To wszystko jest możliwe, przecież Uchiha to duża korporacja na którą wszystko stać. Jeśli Itachi mnie chciał mógł kupić mnie od rodziców za sporą sumkę. Oni patrzeli na pieniądze. Własną córkę sprzedali by na bazarze – jakby taki istniał – za sporą ilość pieniędzy. Nie liczyli się z uczuciami, które do nich żywiłam, a teraz jestem w „niewoli” Uchiha. Wszystko podpisałam, ale czy postąpiłam słusznie?
Spojrzałam na odbicie w lustrze. Nie wyglądałam za dobrze. Byłam blada – za blada. Wyglądam jak wampir, który łaknie krwi. W tym momencie naprawdę nie czuję się dobrze. Itachi może naprawdę zrobił to dla siebie? A może…
Kurwa – przeklnęłam w myślach – Niech to cholera wszystko trafi.  
Sama nie wiedziałam co na ten temat myśleć. Myślałam jedynie o tym jak uciec od odpowiedzi na dany temat. Będzie na  pewno mnie nękał, abym odpowiedziała. Umyłam się szybko, bo siedziałam już ponad piętnaście minut. Ubrałam na siebie bordową piżamę z dwóch części, która była zakończona czarnymi falbankami. Odsłaniało lekko brzuch. Koronka na piersiach miała kształt kwiatu róży. Wyszłam do pokoju, gdzie brunet siedział czytając dokumenty. Wyjrzał za nich. Wyglądał nawet komicznie. Usiadłam na przeciwnej stronie łóżka.
-No wiec? – zapytał. Nie spojrzałam na niego. – O co chodzi? Od momentu rozmowy z Sasuke nie wyglądasz dobrze.
-Nic mi nie jest. – chciałam powiedzieć to pewnie, ale nic z tego. Nie wyszło tak jak chciałam. Wyszło całkiem smutno, po jaka cholerę w ogóle zaczęłam się martwić? To nie ma sensu, powinnam zapomnieć o rodzicach. Wykorzystali wolną szanse i uciekli zostawiając firmę. Byłam pewna, że oni nie zrozumieją mojego bólu, a czy mąż go  może zrozumieć? Nie sądzę. – Naprawdę. – powiedziałam by był przekonany. Wstał i zniknął za drzwiami łazienki, wiedziałam, że to nie jest jeszcze koniec naszej rozmowy. Wstałam podchodząc do okna wpatrując w lekko różowe niebo. Słońce coraz szybciej wstawało, a ja kładłam się spać? Widocznie nie będę musiała iść do szkoły dzisiejszego dnia.
Na ramionach wyczułam ciepłe, męskie ręce. Nie spojrzałam się na ową osobę. To mógł być tylko Itachi, nikt inny. Ciekawe co oni robią w tym świecie? Gdzie wyjechali, a może to tylko wakacje? Ale pieniądze mieli przeznaczyć na firmę. To oszustwo.
-Nie jesteś zmęczona?
-Trochę, ale to nie ważne. – powiedziałam obojętnie. Czułam się śpiąca, ale teraz chciałam pomyśleć jak wszystko rozegrać by Itachi nie dowiedział się o rozmowie z Sasuke. On mi wierzy – czułam to – w każde słowo jakie powiem. Dlaczego tak postępuje? Sama nie wiem. Marzę jedynie o tym by być szczęśliwa, ale na pewno będą komplikacje na drodze.
-Powiesz mi czym tak się martwisz?
-Niczym się nie martwię. Myślę jedynie o rodzicach.
-Powinnaś pójść spać.
Czy on właśnie wymyka się od rozmowy? – pomyślałam. Spojrzałam na niego jak kładzie się spać. Coś mi tutaj nie gra. Dlaczego nie chce ze mną porozmawiać? Choć też ma rację, nie jego sprawa. Nie będzie mnie pocieszał skoro mnie opuścili w szybkim tempie nie mówiąc ani słowa. Usłyszałam ciche chrapanie Itachiego. Usiadłam myśląc jedynie jak się wymigać od wszystkiego co jest związane z rodzicami. Nawet nie zadzwonili! Położyłam się obok bruneta.
Nie wiem czy naprawdę wszystko będzie dobrze. Może rodzina Uchiha coś ukrywa? Już nic nie rozumiem. Dlaczego tym razem wymigał się od rozmowy? Chciał wiedzieć, to mógł chociaż coś powiedzieć.
-Skurwiel – usłyszałam na korytarzu – Nienawidzę brata. – wypowiedział Sasuke na korytarzu. Jego głos brzmiał słabo, jakby został pobity. Czy ta rodzina właśnie tak działa? Polega na biciu innych by dojść do władzy? Naprawdę zastanawiające. Już sama nie rozumiem jak to może być w tej rodzinie. Może mają pewne tajemnice, o których nikt nie ma pojęcia? Wiedziałam, że to jest całkiem możliwe, w końcu nikt o Uchiha za dużo nie wie. A jeśli mają przed światem gorszą tajemnice? Głupia jestem. Przy sobie wyczułam ciało bruneta. Ciepłą rękę poczułam pod piżamą. Nie interesowałam się tym. Wiedziałam, że śpi jak zabity. Powinnam zrobić to samo!
Zamknęłam powieki odpływając w krainę Morfeusza.






Obudziłam się parę godzin po południu. Itachiego nie było blisko mnie. Musiał już dawno wstać. Otworzyłam leniwie powieki patrząc na zegarek. Powinnam naprawdę wstawać, nawet nie wiem co działo się rankiem. Co się stało z Sasuke? I jak się miewa Mikoto z Fugaku? Oni chyba są do tego wszystkiego przyzwyczajeni? Mój organizm odmawia posłuszeństwa całkowicie! Nie mogę o tym długo myśleć, bo pora wstawać. Uniosłam się ziewając cicho.
Wstałam z łóżka wchodząc do garderoby.
Uchwyciłam jedną z sukienek plus bieliznę. Nie miałam ochoty wstawać, ale wiedziałam, że to nie będzie uniknione. W dodatku Itachiego już nie było, a byłam zainteresowana dlaczego jeszcze nad ranem wymigał się od rozmowy. Nie ważne. To już nie mój problem, niech robi co chce. Zrobiłam szybko poranne czynności. Założyłam na siebie czerwoną sukienkę sięgającą do połowy ud. Trzymała się na lekkich ramiączkach. Od piersi do pasa była marszczona, a w dół prosta z małymi falbanami u dołu.  Wyszłam z pomieszczenia idąc do drzwi. Wyszłam z sypialni idąc na dół. Czułam jak głód chciałaby mi wyssać dziurę w żołądku. Cóż, trzeba będzie coś zjeść.
Dziwnie pusto i cicho – pomyślałam. Rozejrzałam się, ale nikogo nie byłam w stanie zobaczyć. Dlaczego tutaj tak cicho? Czyżbym była sama w takim wielkim domu? Na piętrze zauważyłam pokojówkę, która ścierała kurze. Hm.. Chyba była starsza o parę lat, ale to nie ważne. Gdzie się wszyscy podziali? Z jednego korytarza wyszedł Sasuke. Był poobijany na twarzy. Nie miał na sobie koszulki jedynie krótkie spodenki. Spojrzał na mnie i prychnął w nie miłym geście.
-Czy wszystko z tobą w porządku? – zapytałam. Spojrzał na mnie i podszedł do sofy chwytając się za nią. Wpatrywałam się w niego. Jedno oko miał podbite, które było podpuchnięte wraz z limem.. Co jemu ojciec najlepszego zrobił? Nie wyglądał za dobrze. Gdzie niegdzie był pęknięty krwiak, a na wargach rany.
-A jak myślisz? – zapytał mnie – Widzisz jak wyglądam czy jesteś na tyle ślepa? – zapytał mnie zaciskując dłonie. Każdy mięsień od razu zareagował. Nie mogłam oderwać od niego spojrzenia. Wyglądał okropnie! Nie może w taki sposób pokazać się w szkole. – Dam ci radę. Jak najszybciej uciekaj z tej rodziny, to nie miejsca dla ciebie. Nie dla takiej słabej osóbki jak ty. Nasza rodzina jest inna niż myślisz, potem każdy pokaże ci prawdziwą twarz. Jak myślisz dlaczego każdy nas omija szerokim łukiem? Boja się konsenfenkcji jakie sprowadzamy. Twoi rodzice pewnie już tego zaznali. Uciekając zrobili większa głupotę niż był warty ten ślub. – drgnęłam nie wiedząc o co chodzi.
-O czym mówisz? – zapytałam go. Zaśmiał się wpatrując we mnie. Dłoń lekko drgnęła, więc schowałam ją za siebie by nie widział.
-Cóż potrzebowali pieniędzy na firmę, ale błędne było zwrócenie się do Uchiha. Inni by mogli też pomóc, ale oni zwrócili się do największej korporacji jaka istnieje na świcie. Gdziekolwiek uciekną możemy ich znaleźć. – wypowiedział do mnie – Wiec nawet jak będą w podróży wszystkiego dowiemy się w szybkim czasie. Nikt nam nie podskoczy.
-Wybacz, że to powiem. Skąd to wiesz? Przecież twój mózg na tyle dobrze nie racjonuje by to pojąć. – zauważyłam jak zaciska pięść – Nie złość się tak tylko słyszałam, że nie dorosłeś do przejęcia waszej korporacji.
-Wcale nie! – warknął – To ja mam ją przejąć, nie Itachi, ale oczywiście ojciec mu bezgranicznie ufa, więc woli mu oddać wszystkie aukcje czy interesy firmowe. Może jest mądry w tych rzeczach, ale mogę być o wiele lepszy.  – trzasnął dłońmi co było błędem. Jęknął z bólu.
-Właśnie widzę. – wypowiedziałam do niego, aż zagroził swoim spojrzeniem.
-Nie bądź taką optymistką, co? Jesteś gorsza ode mnie. Może uganiam się za kobietami, ale ty będziesz żyła w cieniu mojego brata. On cię tak będzie właśnie kierował. Nie będzie chciał byś żyła jako  inna osoba. Zmieni ciebie w całkiem inną osobę byś za nim wszędzie podążała. Twoje życie będzie w końcu należeć do niego. – zacisnęłam dłonie w pięść – No co? Taka prawda, z każdą z która był miała przerąbane życie, a ty jesteś jego żoną. Nie zazdroszczę.
-Zamknij się. Co ty możesz wiedzieć? Jesteś pieprzonym playboyem.
-Chociaż mam swoje życie. – odchodził, lecz zatrzymał się przy krawędzi kanapy.  Chciałam go zatrzymać, ale uderzył mnie w policzek. Poczułam metaliczny smak w ustach. Uderzył mnie bez żadnego powodu – Nie dotykaj mnie. Gdybyś się nie pojawiła, wszystko było by w porządku. Tylko, że musiałaś wpieprzyć się w nasze życie. Nienawidzę cię tak samo jak reszty! Nie powinno ciebie tutaj być, potrafisz tylko psuć. Jak zawsze… - ostatnie dwa słowa wyszeptał. Wyciągnęłam do niego rękę by go zatrzymać.
- Zostaw go – usłyszałam zimny głos męża. Nie spojrzałam do tyłu... Nie chciałam by widział, że mam ranę po Sasuke. Mierzył Itachiego spojrzeniem bez żadnych słów, tak jakby chciał go zabić. Zauważyłam, że zaczyna go naprawdę nienawidzić. Czy wszystko co mi powiedział naprawdę miało być prawdą? – Sakura idź do jadalni, masz przygotowane jedzenie. – odeszłam słysząc cichy śmiech Sasuke. Przeszłam blisko długowłosego, który spojrzał na mnie, a raczej na ranę? Będzie kiepsko, a innymi słowy mam przerąbane! Zniknęłam za drzwiami jadalni modląc się, aby między nimi nic się nie wydarzyło.



Od Autorki:
Postarałam się i dałam szybciej rozdział ;)
Kolejny rozdział. I co o tym myślicie? Może być czy raczej dennie wyszedł??
I właśnie tutaj jest do was konkretne pytanie, bo mam dwie wersje tego opowiadania: czy chcecie aby rodzina Uchiha miała jakąś większą tajemnicę czy po prostu żyli jak zwykli i nudni biznesmeni?? To pytanie kieruje do was bo sama nie mogę się zdecydować i wierzę, że dacie mi małą radę..
PS. Jak macie jeszcze jakieś pomysły śmiało piszcie, na pewno wykorzystam ;)
Zapraszam tez na rozdziały na  :  shobu itasaku i jednopartowki by kimi
Pozdrawiam czytających.