wtorek, 2 kwietnia 2013

19. Poobijany Sasuke.



Nie mogłam uwierzyć, że całowaliśmy się w miejscu publicznym. Publicznym, w którym jest pełno biznesmenów. Mogli nas zobaczyć, ale nas to mało obchodziło. Itachi jest bardzo intrygujący i chcę wiedzieć o nim więcej. Co w nim mnie tak ciągnie? Nie wiem. Nasza chemia namiętności to coś więcej. Jeśli się nie powstrzymamy to my na pewno pójdziemy szybciej do łóżka niż mogę to przypuszczać. Spoglądałam na niego od czasu do czasu. Widziałam jak się niecierpliwi rozmową ze starcem. Wolałam się nie wtrącać w sprawy biznesowe, które mogą mnie nie dotyczyć.
Kolejna godzina minęła. Zaczynały mnie już boleć nogi. Nie mówcie  mi, że jutro mam iść do szkoły? Nie, ja nie dam rady. Będę zbyt wykończona by pójść i się sprzeczać z Sasuke. A właściwie, gdzie on zniknął? Zauważyłam go z tą sama blondynką co przy przyjeździe. Flirtował z nią jeszcze bardziej. To jest naprawdę dziwne. Każda kobieta na niego leci, a on z tego jak najbardziej korzysta. Poczułam na ramionach dłonie. Spojrzałam na właściciela. Dotknęłam jego dłoni.
-Hm.. Na co patrzysz, kochanie? – zapytał. Popatrzałam na niego i na Sasuke, który nie przejmował się niczym. – Och na niego. To naprawdę nie jest zbyt miłe na oka. Jakbyś wiedziała co kiedyś było. Jego nie da się powstrzymać od flirtowania, to jest typ kobieciarza. Nie poczuje chemii o której mówiłaś. Nie zna słowa miłość.
-Spostrzegłam się. – wypowiedziałam spoglądając na bruneta. Nie wiedziałam co zdarzy się w nocy, ale na pewno nic ciekawego. Trzymała go za ramiona. Nie wiedziała co z nim zrobić? Zauważyła mnie i Itachiego..
Cholera – pomyślałam – On jest pijany
-Itachi..
-Widzę. Chodźmy. – odeszłam wraz z mężem do wyjścia. Stał tam razem z blondynką. Długo włosy uchwycił go za ramię i przytrzymywał. Nie chcieliśmy mieć problemów. Wiedziałam czym mogło to się skończyć, ale nie mogliśmy dopuścić by ktokolwiek nas namierzył. Blondynka chciała coś powiedzieć, ale jedynie zdołałam się do niej uśmiechnąć. Pomogłam Itachiemu nieść Sasuke do limuzyny. Wsadziliśmy go do  środka by spokojnie otrzeźwiał. Wsiadłam za nim
-Poczekam z nim.
-Sakura. – przytulił się do mnie.  Widziałam spojrzenie Itachiego, które nie było zadawalające. Nie wiem czemu, ale On nie chciał aby Sasuke się do mnie przytulał. Był moim mężem, ale ten dupek jest teraz pijany. Wszystko jest możliwe przez alkohol. Nie mogłam zrozumieć dlaczego mi to robi? Itachi zamknął drzwi.
-Debil – usłyszałam z jego ust.
-Chyba jedynym debilem jakiego znam jesteś ty. – spojrzał na mnie odrywając się ode mnie. Nie wiem po co to zrobił, ale Itachi nie jest głupi – Myślisz, że Itachi w to uwierzył? Ja nawet nie uwierzyłam. Wiedziałam, ze dziewczyna chce coś powiedzieć, ale wiedziałam, że udajesz. Marnie ci wychodzi. Nie potrafisz lepiej udawać? Naprawdę jesteś taki głupi?
-Oj daj spokój. Chociaż jesteśmy sami.
-Nie sądzę. – drzwi się otworzyły, a do środka wszedł  Itachi siadając obok mnie. Jakoś nie wydawało mi się konieczne by odchodził. Po prostu chciał zadzwonić do ojca z wiadomością o Sasuke. Czyli kończyliśmy „przyjemną” zabawę.  
-Sasuke nie jestem takim debilem aby zostawiać Sakure z tobą. Nie wiadomo co byś zrobił. Twoja potencja jest zbyt duża do kobiet, a swojej żony nie oddam. – mierzyli się spojrzeniem. Razem z Itachim przesiadłam się blisko kierowcy.. Czekaliśmy na rodziców, którzy niebawem mieli nadejść. Czasami spoglądałam na Sasuke, który siedział zły jak osa. Przecież dzisiaj dał mi do zrozumienia, że się znamy, ale mam go gdzieś z powodu jego brata? Nie o to chodziło. Chciałabym aby moja obietnica była prawdziwa tylko, że nie czuję nic do młodego Uchiha. Na dłoni poczułam dotyk męża. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.
Do samochodu wsiedli rodzinę. Fugaku nie był zadowolony, widziałam po jego minie.
-Sasuke my sobie porozmawiamy.
-Ale..
-Żadnego ale! – uniósł głos. – masz tyle lat a zachowujesz się jak smarkacz. O co tym razem chodziło? – spojrzał na mnie. Odwróciłam spojrzenie nie chcąc by zauważył jak się w nich wpatruje. Na drugim ramieniu wyczułam silne, męskie ramię. Przygarnął mnie bliżej siebie. Czułam się bezpieczna. Nie musiałam niczego się bać w ramionach męża. – Nie bądź cudzołożny! - dostał w policzek od Fugaku. Wyczułam lekkie szarpnięcie. Zdałam sobie sprawę, że  ruszyliśmy do domu. Nie interesowałam się sprawą Sasuke. Nie wiedziałam, że w taki sposób zostanie potraktowany przez ojca. To ich najmłodszy syn, a zachowuje się jak gówniarz, który nie dostał lizaka. – To żona twojego brata.
-Mam to gdzieś. – warknął. – Ona… Nie ważne. – naburmuszył się zakładając ręce na klatce. Nie wiedziałam co z nim jest nie tak. Może zapomniałam o obietnicy, a może po prostu to były dziecinne obietnice. One nic nie znaczyły, lecz pamiętał ją do końca tych dni. W  takim razie mógł też sam wyruszyć na moje poszukiwania. Nie zrobił tego! Uganiał się za panienkami? To jakoś mi nie przystoi do gustu. Nie chce mieć męża, który jest szalony tylko uporządkowany.
Wpatrywałam się przez dłuższy czas w  jeden punkt. To naprawdę jest przytłaczające, a w dodatku fakt, że jestem do niczego. Nie potrafię dotrzymać obietnic i z tego wychodzi, że żoną też nie będę potrafiła być. Oszukuje się sama siebie nic nie potrafię zrobić porządnie. Może uda mi się dziecko urodzić i wychować na wspaniałe, z którego byłby zadowolony Itachi? Oby, tym też się martwię. Na pewno ma wielkie wymagania dla żony. Nigdy go o to nie pytałam.  Muszę się w końcu dowiedzieć parę rzeczy i także wypytać Sasuke.
Dojechaliśmy na miejsce. Razem wysiedliśmy, a auto odjechało w stronę miejsca garażowego. Westchnęłam przyglądając jak słońce wolno wschodzi. Wszyscy weszli do domu, a Fugaku pociągnął Sasuke za koszulę.
-Nic mu nie będzie? – zapytałam Itachiego.
-O niego się nie martw. Dostanie tylko reprymendę od ojca. To trochę poboli i przestanie. Nasz ojciec jest srogi, choć na to nie wygląda. Też parę razy dostałem. – zauważyłam Mikoto jak idzie do góry z butami w reku. Też by mi się przydało, ale zachowam godność. Tak powinna robić każda kobieta. Usłyszałam tłuczące się szkło i krzyki. Spojrzałam na miejsce skąd się wydobywały. – Powiedziałem nie martw się, On jak i ja jesteśmy przyzwyczajeni. – odchodziliśmy na górę. Byłam już naprawdę zmęczona. Nie chcę już nigdy iść na taki bankiet. One są strasznie nudne.. Biznesmeni naprawdę tak się bawią? Wolę nią wcale nie zostawać, choć muszę stać przy mężu.
Wkroczyliśmy do sypialni.
Rozebrałam buty i odpięłam naszyjnik odkładając do pudełka. Powinnam go o wszystko zapytać, ale najpierw dopytam się o wszystko Sasuke, który może kłamie a może nawet nie. Sama nie wiem komu wierzyć. Po co by miałby mnie okłamywać? Jaki byłby w tym sens? Zrobienie na złość.
-O czym myślisz?
-O niczym. – poczułam jak odpina sukienkę. Jego ciało było blisko mojego. Jego zachowanie dzisiaj jest stanowczo inne. Co mu się stało? Jakby był zazdrosny, że byłam blisko innego mężczyzny? Nie zdradziłabym go. Powinien już to wiedzieć, ale jeśli prawdą jest, że to on chciał mnie dla siebie mogłabym poczuć się jak własność. A jeśli zmusili do wszystkiego rodziców? Moją matkę, ojca ich zachowanie było stanowczo odwrotne?. Jeśli za wszystko zapłacili?
-Nie jestem ślepy. Martwisz się czymś. – stwierdził.
-Pójdę się przebrać. – wymigałam się znikając za drzwiami łazienki. Ta.. To wszystko jest możliwe, przecież Uchiha to duża korporacja na którą wszystko stać. Jeśli Itachi mnie chciał mógł kupić mnie od rodziców za sporą sumkę. Oni patrzeli na pieniądze. Własną córkę sprzedali by na bazarze – jakby taki istniał – za sporą ilość pieniędzy. Nie liczyli się z uczuciami, które do nich żywiłam, a teraz jestem w „niewoli” Uchiha. Wszystko podpisałam, ale czy postąpiłam słusznie?
Spojrzałam na odbicie w lustrze. Nie wyglądałam za dobrze. Byłam blada – za blada. Wyglądam jak wampir, który łaknie krwi. W tym momencie naprawdę nie czuję się dobrze. Itachi może naprawdę zrobił to dla siebie? A może…
Kurwa – przeklnęłam w myślach – Niech to cholera wszystko trafi.  
Sama nie wiedziałam co na ten temat myśleć. Myślałam jedynie o tym jak uciec od odpowiedzi na dany temat. Będzie na  pewno mnie nękał, abym odpowiedziała. Umyłam się szybko, bo siedziałam już ponad piętnaście minut. Ubrałam na siebie bordową piżamę z dwóch części, która była zakończona czarnymi falbankami. Odsłaniało lekko brzuch. Koronka na piersiach miała kształt kwiatu róży. Wyszłam do pokoju, gdzie brunet siedział czytając dokumenty. Wyjrzał za nich. Wyglądał nawet komicznie. Usiadłam na przeciwnej stronie łóżka.
-No wiec? – zapytał. Nie spojrzałam na niego. – O co chodzi? Od momentu rozmowy z Sasuke nie wyglądasz dobrze.
-Nic mi nie jest. – chciałam powiedzieć to pewnie, ale nic z tego. Nie wyszło tak jak chciałam. Wyszło całkiem smutno, po jaka cholerę w ogóle zaczęłam się martwić? To nie ma sensu, powinnam zapomnieć o rodzicach. Wykorzystali wolną szanse i uciekli zostawiając firmę. Byłam pewna, że oni nie zrozumieją mojego bólu, a czy mąż go  może zrozumieć? Nie sądzę. – Naprawdę. – powiedziałam by był przekonany. Wstał i zniknął za drzwiami łazienki, wiedziałam, że to nie jest jeszcze koniec naszej rozmowy. Wstałam podchodząc do okna wpatrując w lekko różowe niebo. Słońce coraz szybciej wstawało, a ja kładłam się spać? Widocznie nie będę musiała iść do szkoły dzisiejszego dnia.
Na ramionach wyczułam ciepłe, męskie ręce. Nie spojrzałam się na ową osobę. To mógł być tylko Itachi, nikt inny. Ciekawe co oni robią w tym świecie? Gdzie wyjechali, a może to tylko wakacje? Ale pieniądze mieli przeznaczyć na firmę. To oszustwo.
-Nie jesteś zmęczona?
-Trochę, ale to nie ważne. – powiedziałam obojętnie. Czułam się śpiąca, ale teraz chciałam pomyśleć jak wszystko rozegrać by Itachi nie dowiedział się o rozmowie z Sasuke. On mi wierzy – czułam to – w każde słowo jakie powiem. Dlaczego tak postępuje? Sama nie wiem. Marzę jedynie o tym by być szczęśliwa, ale na pewno będą komplikacje na drodze.
-Powiesz mi czym tak się martwisz?
-Niczym się nie martwię. Myślę jedynie o rodzicach.
-Powinnaś pójść spać.
Czy on właśnie wymyka się od rozmowy? – pomyślałam. Spojrzałam na niego jak kładzie się spać. Coś mi tutaj nie gra. Dlaczego nie chce ze mną porozmawiać? Choć też ma rację, nie jego sprawa. Nie będzie mnie pocieszał skoro mnie opuścili w szybkim tempie nie mówiąc ani słowa. Usłyszałam ciche chrapanie Itachiego. Usiadłam myśląc jedynie jak się wymigać od wszystkiego co jest związane z rodzicami. Nawet nie zadzwonili! Położyłam się obok bruneta.
Nie wiem czy naprawdę wszystko będzie dobrze. Może rodzina Uchiha coś ukrywa? Już nic nie rozumiem. Dlaczego tym razem wymigał się od rozmowy? Chciał wiedzieć, to mógł chociaż coś powiedzieć.
-Skurwiel – usłyszałam na korytarzu – Nienawidzę brata. – wypowiedział Sasuke na korytarzu. Jego głos brzmiał słabo, jakby został pobity. Czy ta rodzina właśnie tak działa? Polega na biciu innych by dojść do władzy? Naprawdę zastanawiające. Już sama nie rozumiem jak to może być w tej rodzinie. Może mają pewne tajemnice, o których nikt nie ma pojęcia? Wiedziałam, że to jest całkiem możliwe, w końcu nikt o Uchiha za dużo nie wie. A jeśli mają przed światem gorszą tajemnice? Głupia jestem. Przy sobie wyczułam ciało bruneta. Ciepłą rękę poczułam pod piżamą. Nie interesowałam się tym. Wiedziałam, że śpi jak zabity. Powinnam zrobić to samo!
Zamknęłam powieki odpływając w krainę Morfeusza.






Obudziłam się parę godzin po południu. Itachiego nie było blisko mnie. Musiał już dawno wstać. Otworzyłam leniwie powieki patrząc na zegarek. Powinnam naprawdę wstawać, nawet nie wiem co działo się rankiem. Co się stało z Sasuke? I jak się miewa Mikoto z Fugaku? Oni chyba są do tego wszystkiego przyzwyczajeni? Mój organizm odmawia posłuszeństwa całkowicie! Nie mogę o tym długo myśleć, bo pora wstawać. Uniosłam się ziewając cicho.
Wstałam z łóżka wchodząc do garderoby.
Uchwyciłam jedną z sukienek plus bieliznę. Nie miałam ochoty wstawać, ale wiedziałam, że to nie będzie uniknione. W dodatku Itachiego już nie było, a byłam zainteresowana dlaczego jeszcze nad ranem wymigał się od rozmowy. Nie ważne. To już nie mój problem, niech robi co chce. Zrobiłam szybko poranne czynności. Założyłam na siebie czerwoną sukienkę sięgającą do połowy ud. Trzymała się na lekkich ramiączkach. Od piersi do pasa była marszczona, a w dół prosta z małymi falbanami u dołu.  Wyszłam z pomieszczenia idąc do drzwi. Wyszłam z sypialni idąc na dół. Czułam jak głód chciałaby mi wyssać dziurę w żołądku. Cóż, trzeba będzie coś zjeść.
Dziwnie pusto i cicho – pomyślałam. Rozejrzałam się, ale nikogo nie byłam w stanie zobaczyć. Dlaczego tutaj tak cicho? Czyżbym była sama w takim wielkim domu? Na piętrze zauważyłam pokojówkę, która ścierała kurze. Hm.. Chyba była starsza o parę lat, ale to nie ważne. Gdzie się wszyscy podziali? Z jednego korytarza wyszedł Sasuke. Był poobijany na twarzy. Nie miał na sobie koszulki jedynie krótkie spodenki. Spojrzał na mnie i prychnął w nie miłym geście.
-Czy wszystko z tobą w porządku? – zapytałam. Spojrzał na mnie i podszedł do sofy chwytając się za nią. Wpatrywałam się w niego. Jedno oko miał podbite, które było podpuchnięte wraz z limem.. Co jemu ojciec najlepszego zrobił? Nie wyglądał za dobrze. Gdzie niegdzie był pęknięty krwiak, a na wargach rany.
-A jak myślisz? – zapytał mnie – Widzisz jak wyglądam czy jesteś na tyle ślepa? – zapytał mnie zaciskując dłonie. Każdy mięsień od razu zareagował. Nie mogłam oderwać od niego spojrzenia. Wyglądał okropnie! Nie może w taki sposób pokazać się w szkole. – Dam ci radę. Jak najszybciej uciekaj z tej rodziny, to nie miejsca dla ciebie. Nie dla takiej słabej osóbki jak ty. Nasza rodzina jest inna niż myślisz, potem każdy pokaże ci prawdziwą twarz. Jak myślisz dlaczego każdy nas omija szerokim łukiem? Boja się konsenfenkcji jakie sprowadzamy. Twoi rodzice pewnie już tego zaznali. Uciekając zrobili większa głupotę niż był warty ten ślub. – drgnęłam nie wiedząc o co chodzi.
-O czym mówisz? – zapytałam go. Zaśmiał się wpatrując we mnie. Dłoń lekko drgnęła, więc schowałam ją za siebie by nie widział.
-Cóż potrzebowali pieniędzy na firmę, ale błędne było zwrócenie się do Uchiha. Inni by mogli też pomóc, ale oni zwrócili się do największej korporacji jaka istnieje na świcie. Gdziekolwiek uciekną możemy ich znaleźć. – wypowiedział do mnie – Wiec nawet jak będą w podróży wszystkiego dowiemy się w szybkim czasie. Nikt nam nie podskoczy.
-Wybacz, że to powiem. Skąd to wiesz? Przecież twój mózg na tyle dobrze nie racjonuje by to pojąć. – zauważyłam jak zaciska pięść – Nie złość się tak tylko słyszałam, że nie dorosłeś do przejęcia waszej korporacji.
-Wcale nie! – warknął – To ja mam ją przejąć, nie Itachi, ale oczywiście ojciec mu bezgranicznie ufa, więc woli mu oddać wszystkie aukcje czy interesy firmowe. Może jest mądry w tych rzeczach, ale mogę być o wiele lepszy.  – trzasnął dłońmi co było błędem. Jęknął z bólu.
-Właśnie widzę. – wypowiedziałam do niego, aż zagroził swoim spojrzeniem.
-Nie bądź taką optymistką, co? Jesteś gorsza ode mnie. Może uganiam się za kobietami, ale ty będziesz żyła w cieniu mojego brata. On cię tak będzie właśnie kierował. Nie będzie chciał byś żyła jako  inna osoba. Zmieni ciebie w całkiem inną osobę byś za nim wszędzie podążała. Twoje życie będzie w końcu należeć do niego. – zacisnęłam dłonie w pięść – No co? Taka prawda, z każdą z która był miała przerąbane życie, a ty jesteś jego żoną. Nie zazdroszczę.
-Zamknij się. Co ty możesz wiedzieć? Jesteś pieprzonym playboyem.
-Chociaż mam swoje życie. – odchodził, lecz zatrzymał się przy krawędzi kanapy.  Chciałam go zatrzymać, ale uderzył mnie w policzek. Poczułam metaliczny smak w ustach. Uderzył mnie bez żadnego powodu – Nie dotykaj mnie. Gdybyś się nie pojawiła, wszystko było by w porządku. Tylko, że musiałaś wpieprzyć się w nasze życie. Nienawidzę cię tak samo jak reszty! Nie powinno ciebie tutaj być, potrafisz tylko psuć. Jak zawsze… - ostatnie dwa słowa wyszeptał. Wyciągnęłam do niego rękę by go zatrzymać.
- Zostaw go – usłyszałam zimny głos męża. Nie spojrzałam do tyłu... Nie chciałam by widział, że mam ranę po Sasuke. Mierzył Itachiego spojrzeniem bez żadnych słów, tak jakby chciał go zabić. Zauważyłam, że zaczyna go naprawdę nienawidzić. Czy wszystko co mi powiedział naprawdę miało być prawdą? – Sakura idź do jadalni, masz przygotowane jedzenie. – odeszłam słysząc cichy śmiech Sasuke. Przeszłam blisko długowłosego, który spojrzał na mnie, a raczej na ranę? Będzie kiepsko, a innymi słowy mam przerąbane! Zniknęłam za drzwiami jadalni modląc się, aby między nimi nic się nie wydarzyło.



Od Autorki:
Postarałam się i dałam szybciej rozdział ;)
Kolejny rozdział. I co o tym myślicie? Może być czy raczej dennie wyszedł??
I właśnie tutaj jest do was konkretne pytanie, bo mam dwie wersje tego opowiadania: czy chcecie aby rodzina Uchiha miała jakąś większą tajemnicę czy po prostu żyli jak zwykli i nudni biznesmeni?? To pytanie kieruje do was bo sama nie mogę się zdecydować i wierzę, że dacie mi małą radę..
PS. Jak macie jeszcze jakieś pomysły śmiało piszcie, na pewno wykorzystam ;)
Zapraszam tez na rozdziały na  :  shobu itasaku i jednopartowki by kimi
Pozdrawiam czytających.


16 komentarzy:

  1. Kooocham! I nie kazałaś nam czekać do czerwca! Zaczyna się robić naprawdę ciekawie i coraz bardziej zagadkowo. Osobiście wolałabym aby rodzina Uchiha miała jakąś tajemnicę, ale to tylko moje zdanie. Nieważne co zdecydujesz, ja i tak uwielbiam to opowiadanie i i tak będę go czytać!
    Mam nadzieję, że między Itachim i Sakurą zacznie się wszystko układać i że wszystko sobie wyjaśnią :)
    No i czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział, pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. :) nudni biznesmeni to i nudne opowiadanie (:

    OdpowiedzUsuń
  3. No chyba wygląda na to ze Sasuke miał w tym wszystkim racje, Itachi już zaczyna rządzić Sakurą. Niech Sasuke jej powie co sie wczesniej miedzy nim a Sakura działo, albo ona niech sobie przypomni tak mnie to ciekawi.
    W sumie nie zdziwiłabym sie gdyby to sie zmieniło na sasusaku. Mam nadzieje że bedziesz dodawała teraz tutaj notki tak szybko jak tą ostatnią :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Ajj.... Dobrze by było jakk by Sasuke powiedział wszystko Sakurze, powoli sie gubie ale i tak to moje ulubione opowiadanie! *-* ~kaka

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie by też było jak by na przkład Itachi to był ten zły, w sensie że spycjalnie wybrał Sakure bo obiecała coś Sasuke. Ehh... Ale różowa go zmieni czy coś i będzie ogarnięcie. ( hehe, ja i moje pomysły ;_;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No w końcu współczuję Sasuke ;) naprawdę mi go szkoda, tylko się chłopak napił troszkę za dużo :) jestem za tajemnicami bo taki obrót akcji będzie mega ciekawy, chociaż już teraz ta akcja z rodzicami Sakury, ze stanem Sasuke i z tym całym ślubem jest dość intrygująca więc moglabys to dalej kontynuować ^^ pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram! I prosze nie zmieniaj na SasuSaku chyba, że tylko na momencik. ( oczywiście to tylko sugestia ;p)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem za tajemnicą, mam nadzieję że następny rozdział pojawi się szybko, pozdrawiam i życzę weny ^_^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem za tajemnicą . xd
    Mi żal Sakury bo za każdym razem jak Sasuke coś jej zrobi to ona obrywa ...
    To nie fer xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj Kimi starzejesz się :P piszesz coraz krótsze notki nie no żartuję rozumiem że masz mało czasu praca itp. Dziękuje ci że wogóle się starasz i nie porzuciłaś tych wspaniałych opowiadań. Co do wyboru wolę oczywiście aby Uchiha mieli wielką rodzinną tajemnicę. Ciekawa jestem co dalej. Pewnie Itaś pobije Saska albo z nim sobie poważnie pogada. Nie mogę doczekać się kiedy saki wypali do Itasia z tymi pytaniami i ciekawe czy się dowie co z jej rodzicami. Czekam na nową notkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. moim zdaniem Sakura powinna "przycisnac" Itachiego zeby jej cos powiedzial. I bardzo bym chciala zobaczyc Itachiego pijanego XD takie moje male fantazje, ale jak najbardziej mozesz je wykorzystac do opka, pozdrawiam Lara ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. TAJEMNICA ! XD Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    Fukagu bardzo wściekł się na Sasuke, mam nadzieję, ze jednak nie ma tutaj żadnycj\h manipulacji...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Hejka,
    och jak Fukagu wściekł się na Sasuke, mam nadzieję, ze jednak nie ma tutaj żadnych manipulacji...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejka,
    wspaniale, Fukagu bardzo wściekł się na Sasuke, no i jednak mam nadzieję, że nie ma tutaj żadnych manipulacji...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń