Przeszłam
do kuchni, gdzie zgromadziła się właśnie służba domu. Rozejrzałam się po
pomieszczeniu szukając właściwej kobiety, od której potrzebowałam pomocy. Spojrzała
na mnie przerażona wbijając ciemne oczy w ranę. Delikatny dotyk dało się wyczuć
na koniuszku ust. Opuszkiem palca wolno i aksamitnie przejechała po rozcięciu
skąd sączyła się krew. Nie wiedziałam czemu jest tak przewrażliwiona. Odetchnęłam
głęboko, spoglądając w ciemne oczy kobiety. Zimny, malutki plasterek przykleiła
do zadraśnięcia. Uśmiechnęła się z wolna. Chciałam zadać kilka pytań, ale w tej
chwili to było nie na miejscu. Służba – znajdująca się w pomieszczeniu – mogła
informować Itachiego o każdej rozmowie, która ma dotyczyć jego osoby.
Odeszłam
dziękując za pomoc.
Usiadłam
przy stole okrytym białym obrusem pełnym jedzenia i innych smakołyków
zaczynając spożywać posiłek. Nie byłam pewna co dzieje się pomiędzy rodzeństwem
Uchiha. W tej kwestii nie chodzi o mnie. Jestem pewna, że powód ich kłótni leży
po środku, ale co znajduje się między nimi? Ich wszystkie kłamstwa, które znajdują
się wśród nich są zbyteczne. Więź braterska, którą chcą utrzymać może ulec
zmianie jeśli popełnią o parę błędów za dużo. Wszystko zniknie w zapomnienie i
przemieni się w gorzką nienawiść.
Westchnęłam.
Popiłam
sok pomarańczowy wyczuwając granulki owocu. Pytanie brzmi : dlaczego rodzina
zachowuje się inaczej niż powinna? Tu nie ma wsparcia czy opiekuńczości. Każdy
dba o swoje wartości materialne a także potrzeby psychiczne. Sasuke zachowuje
się tak jakby chciał powiedzieć całą prawdę o przeszłości, ale jest zatrzymywany
przez wszystkich dookoła. Członkowie rodziny próbują powstrzymać go od prawdy,
która czai się w zakamarkach tego miejsca. Czy dowiem się co ukrywają przed mną?
– to pytanie najbardziej mnie nurtuje.
Westchnęłam.
Nie
wiem co mam począć w takiej sytuacji w jakiej się znalazłam. Zakończyłam
konsumować posiłek, który był bardziej obfity niż zawsze. W takim luksusie nie
żyłam w Tokio - we własnym domu. Tam zawsze wszystko sama przygotowywałam by
zjeść porządny, choć mizerny posiłek. Tu jest całkiem inna bajka jaką mogę napisać.
Moja przyszłość może nie być kolorowa, ale będę ją miała u boku Itachiego.
Drzwi
się otworzyły. O wilku mowa! Spojrzenie bruneta wyglądało groźnie. Kto go
zdenerwował? Z oczu biła nienawiść i wściekłość do otoczenia. Znów zmienia
charakteru, jak w niektórych anime. Uchwycił ramiona ściskając mocno. Dlaczego
wściekłość jest kierowana na mnie? Jaki jest powód złości bruneta? Miałam pełno
pytań lecz brak odpowiedzi. Uścisk wcale nie zelżał tylko się wzmocnił.
-To
boli. – powiedziałam, ale słowa go nie ruszyły. Bez zastanowienia zerwał
plaster ochraniający draśnięcie. Uchwycił podbródek ściskając mocniej. -Oszalałeś?!
– zapytałam dotykając miejsca, gdzie znów sączyła się ciemna jucha. Odepchnęłam
go od siebie by więcej razy mnie nie dotykał. Na opuszku znajdowała się lepka
ciecz, która spłynęła opadając na perłowe kafelki. – O co ci chodzi? Zrobiłam
coś nie tak? – pytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Odwrócił się z zamiarem
odejścia. O nie! Nie tym razem! –
pomyślałam. Uchwyciłam go za ramię. – Wytłumacz mi co zrobiłam! – strzepnął
dłoń w geście urazy i wyszedł nie mówiąc ani słowa. Zbił mnie z tropu. Co się
stało między nim a Sasuke? Nie zamierzałam długo czekać tylko wyszłam do
salonu, gdzie mogłam ujrzeć Mikoto w białej sukience.
-O
Sakura, tam byłaś! – powiedziała matka
Itachiego. Mój humor prysł jak bańka mydlana. Już nic mnie nie zadowoli.
Ciekawi mnie jeszcze czy ona też ma w sobie ukrytą osobowość? – Chodź. –
pociągnęła mnie.
-Dokąd?
-Na
zakupy.
-Nie,
raczej nie pójdę. Nie mam ochoty. – powiedziałam. Zatrzymała się patrząc na
mnie z niedowierzaniem. To by były nasze pierwsze zakupy zrobione razem, lecz
odmówiłam. W głowie pokazywały się różne kwestie dotyczące pani Uchiha kim
mogła być w przeszłości i jak się zachowywać. Czy była miła jak teraz czy może
była całkiem kimś innym? Odeszłam w stronę ogrodu mijając ją i męża, który
rozmawiał z Fugaku na temat rozbudowy firmy.
Spoglądałam w stronę kortu tenisowego, który
był pamiętny od pierwszego dnia. Niedaleko siedział Sasuke, którego
opatrunkowała jedna z pokojówek. Jego ręka błądziła po udzie dziewczyny.
One też z pewnością lubiły jak flirtował
z każda jedną. Uśmiechnęła się słysząc komplement. Minęłam ich idąc w stronę
małej altany, która była oplatana różami. W środku unosił się przyjemny różany
aromat.. Tylko tego brakowało bym miała kłopoty z rodziną. Jestem ciekawa dokąd wyjechali
rodzice.
Spojrzałam
na wyświetlacz telefonu, który zawibrował pokazując kopertę. Nowa wiadomość.
Ciekawe kto o mnie sobie przypomniał?. Otworzyłam spoglądając na treść
wiadomości.
Sakuro,
Zaczyna się jak oficjalny list – pomyślałam.
Wiem co sobie teraz myślisz. Nie
nadajemy się na rodziców.
Mama i tata?
– znów pomyślałam unosząc się jak oparzona przez wrzątek. To nie możliwe by do
mnie napisali, ale widzę przecież, że to od nich wiadomość. Co się takiego
stało, że przypomnieli sobie o pierworodnej? Nie chciałam dalej czytać, ale
możliwe, że są jakieś wskazówki dlaczego uciekli…
Możesz oczywiście tak myśleć, ale
nie możemy ciebie nie poinformować o zdarzeniach jakie zdarzyły się po twoim
wyjeździe do Stanów. Twój ojciec nie ryzykował by stać się kolejną ofiarą
oszustwa, dlatego uciekliśmy z kraju zostawiając firmę, która i tak należy do
Uchiha.
Co? Jak to do Uchiha?! Przecież to
nie możliwe! Rodzice chcieli pieniądze by prowadzić firmę, a niby od samego
początku po ślubie do nich należała? – pomyślałam – to naprawdę nie ma sensu.
Nie powiedzieliśmy ci wszystkiego
co tyczyło się ślubu. Miałaś za niego wyjść, ale wszystko mieli przygarnąć
Uchiha wliczając w to ciebie. Można powiedzieć, że stałaś się ich własnością.
Obiecali, że nie zrobią ci krzywdy jeżeli odejdziemy z pieniędzmi i nigdy się
nie pokażemy na oczy. Nie możemy ci wszystkiego wyjaśniać po przez wiadomości.
Kochamy cię. Uważaj na siebie i bądź ostrożna.
PS. Usuń wiadomość.
Mama i tata.
Patrzałam
od początku każde zdanie by wywnioskować o co tak naprawdę chdoizło z tym
ślubem. Własność Uchiha? Dlaczego w taki sposób? Czyżby w taki sposób zgarynali
każdą firmę? W dodatku jestem żoną Itachiego, wiec to wszystko miało by się
okazać podłym planem? To jest nie możliwe.
Usunęłam
wiadomość, by nikt się nie dowiedział o kontakcie z rodzicami. Wykupili mnie –
dając ultimatum poprzez mnie i korporację Haruno - przez chęć posiadania firmy.
Zacisnęłam dłonie w pięść. Byłam wściekła! To mało powiedziane… Po co jestem im
potrzebna? Jaki mają plan zwiany ze mną?
-O
czym rozmyślasz? – usłyszałam pytanie Sasuke. Nie zamierzałam spojrzeć na
playboya rodem z gazetki. Z oczu płynęły gorzkie, słone łzy rozbijając się na
drewnie. Nie potrafiłam ich powstrzymać.
– Czyżbyś płakała?
-Nie.
– wypowiedziałam stanowczo, choć miałam inne zdanie. Usiadł koło mnie.
-Nie
martw się, będziesz jeszcze wiele razy płakać w końcu mój brat ci to uświadomi.
Zrobiłaś błąd zgadzając się na ślub. A jeśli chodzi o miłość, między nim a tobą
ona nie zaistnieje. Dlaczego? Ponieważ on jest przesiąknięty władzą i egoizmem.
Zawsze myśli o sobie niż o żonie. – podał chustkę. Wytarłam spływające kropelki
by nikt nie zauważył mojej niezdarności. Nie miałam makijażu, więc nie musiałam
się bać, że się rozmarzę. – Nie martw się nikomu nie powiem. Przy mnie możesz
płakać ile chcesz. – spojrzałam na niego. – Czego się dowiedziałaś?
-I
myślisz, że ci powiem? – zapytałam. – Marzenie ściętej głowy. – chciałam
wstać, ale przytrzymał przegub bym tego
nie robiła. Siadłam na powrót. Zmusiłam
się by na niego spojrzeć. Wyglądał jeszcze gorzej zanim mnie „pożegnał” w nie
miły sposób.
-Zdziwiona?
Uderzyłem żonę braciszka co nie skończyło się zbyt dobrze. To nie jest ważne, ale ostrzegam cię abyś
niczego się nie dowiadywała o naszej rodzinie to cię naprawdę zaboli. To nie
jest na twoje nerwy. Jesteś słaba psychicznie, wiec wszystko może wyczerpać
taki słabiutki organizm. Powinnaś sobie
odpuścić i żyć z kłamstwem, które Itachi będzie pielęgnował byś się nie
dowiedziała. Prawda będzie boleć jak nóż wbity w plecy przez ukochaną osobę.
-Nie
jestem w nim zakochana.
-Tak,
tak. To czemu z nim spałaś? Ach tak to obowiązek żony na nocy poślubnej, prawda?
Powinnaś się oddać mężowi wiedząc, ze może mieć nad tobą władze. W dodatku
podpisałaś dokument – wyjął papier i mi
podał. Rozwinęłam. Tak, to był ten sam papier z moim podpisem. Wskazał na
miejsce, gdzie było puste. Spojrzałam nie wiedząc o co chodzi. – Nie rozumiesz?
Mój ojciec napisał specjalnym długopisem zawartość, że już będziesz należeć do
Uchiha i jedynie co możesz zrobić to słuchać się rozkazów, które będą tobie
wydawali, a spłodzić dziecko i tak będziesz musiała. W końcu podpisałaś
wszystko, a to znaczy, że jesteś
więźniem. Ciekawe jakby zareagował mój braciszek słysząc co ci mówię? Nie byłby
zadowolony z zdrady swoich tajemnic.
-Skąd
mogę wiedzieć, ze nie kłamiesz?
-Jesteś
moją szwagierką, nie mam podstaw by cię okłamywać, w dodatku chcę cię od niego
odpić, wiec daję ci wszystkie argumenty jakie mogą do tego dopuścić. Jestem
pewien, ze w końcu przejrzysz na oczy i zobaczysz, ze to nie jest dla ciebie
miejsce. – wstał biorąc pergamin chowając do kieszeni. Sama nie wiedziałam co
mam myśleć o całej sytuacji. Państwo Uchiha przekabaciło rodziców do wydania
mnie starszemu synowi? Co tutaj się dzieje?
-Sakura.
– spojrzałam nad sobą widząc Mikoto, która usiadła obok mnie. – Co się stało?
Źle się czujesz? – pokręciłam przecząco głową. Usiadła obok mnie. Jakoś nie
miałam ochoty z nią spędzać czasu. Jeśli naprawdę wszystko jest prawdą to dlaczego
nikt mi o tym nie powiedział. – Wiec? O co chodzi?
-Nie
mam ochoty rozmawiać. Przepraszam. – wstałam odchodząc. Nie chciałam jej ranić,
ale musiałam zostać sama by poskładać myśl. Nie mogłam zrozumieć wiadomości od
rodziców. Czyli wychodzi na to, że to Uchiha ich do wszystkiego zmusili? Gdzie
oni są? Dokąd wyjechali? Zauważyłam męża i Deidare, którzy stali niedaleko
rozmawiając ze sobą. Nie weszłam drugim wejściem tylko kroczyłam do głównego.
Stanęłam przy wejściu widząc jak samochód podjeżdża pod podjazd. Z niego wyszła
kobieta w wieku mniej więcej Itachiego, która naprawdę wyglądała przepięknie. W
porównaniu ze mną była piękniejsza i bardziej pociągająca. Długie brązowe włosy, które zostały
podtrzymywane przez okulary. Na sobie miała czerwoną sukienkę, która
podkreślała jej kobiecie walory. Zlustrowała mnie od dołu do góry prychając
cicho.
-Itachi!
– usłyszałam jak uniosła głos – Mój skarbie… - spojrzałam na niego. Wpatrywał
się w nią z zimnym wyrazem twarzy. Rzuciła się na niego przytulając i całując w
policzek. To jest nic nie ważne przecież i tak jestem jego żoną z przymusu.
Może robić co chcę. Na policzku znajdowała się szminka. Spojrzała lekko w moją
stronę uśmiechając się zadziornie. Czy
ona chce mnie sprowokować do rywalizacji o Itachiego?
-Głupota…
– powiedziałam głośno by mnie usłyszała. Spojrzała na mnie zdziwiona, tak samo
blondyn. Weszłam do budynku nie przejmując się niczym. Widziałam jaką ma
satysfakcje z bliskości z bratem Sasuke.
I co z tego? On chyba jest całkiem normalny, choć co mnie to? Przecież jestem tylko
narzędziem w ich rękach. Och.. Niech to mi w końcu wyjdzie w głowy! Zauważyłam
Sasuke, który stał przy schodach. Ruszył razem ze mną.
-Zazdrosna?
-Wcale.
– wypowiedziałam trochę spokojniej – Kim jest ta baba? – zapytałam go. Weszłam
do pokoju, w którym miałam swoje rzeczy takie jak książki czy papiery. To był
pokój do nauki. Usiadłam na sofie. Zamknęłam drzwi na klucz by Itachi nie
wszedł, choć znajdowałam się z Sasuke to mało mnie interesowało co będzie
dalej.
-Czyli
jesteś zazdrosna. – stwierdził rozsiadając się na sofie. Spojrzałam na niego
nie wiedząc o co chodzi. – Kobieta jest biznesmenem, a także którąś dziewczyną
Itachiego. Ona ma na jego punkcie świra. Słyszałem, że chciała go zaciągnąć do
łóżka żeby był z nią. Nienawidzi puszczalskich kobiet. Ona ma na jego punkcie
obsesję. Sądzę nawet, że przeszła wiele operacji by być „doskonała”. Nie wiem
czy to prawda, czekaj tak wyliczając to chyba ostatnia dziewczyna Itachiego.
Tak, na pewno. W końcu każda ma obsesje na jego punkcie. – uchwyciłam książkę.
-Mało
mnie to interesuje. Chciałam tylko wiedzieć kim ona jest. Patrzała na mnie
jakbym miała z nią walczyć o Itachiego, to głupie. Nie mam zamiaru walczyć o
niego skoro i tak jest moim mężem. Niech robi co chce. – machnęłam ręką.
Spojrzałam na jedną z półek skąd wyciągnęłam plik kartek z nutami do gitary.
Kiedyś uwielbiałam śpiewać, teraz nie mam tej satysfakcji. Uruchomiłam
komputer. Usiadłam grzebiąc w plikach muzycznych, które nagrałam.
Mogłam
żyć inaczej, ale teraz to nie możliwe.
Jestem bezradna, naprawdę nie mam pojęcia co robić. Itachi jest z jakąś
lalunia, a ja? Siedzę z Sasuke i nudzę się. Spojrzałam na mężczyznę, który
wpatrywał się we mnie.
-Wiesz,
że ci nie wierzę w każde słowo jakie powiedziałeś.
-Możesz
nie wierzyć, ale twoje serce chce znać każdą tajemnice związane z sobą i jaką
masz rolę pełnić, prawda? Tutaj jest
wiele tajemnic, o których na pewno się nie dowiesz jak nie zechce tego Itachi.
Teraz on rządzi twoją firmą i może zrobić wszystko. Wiem, ze czegoś się
dowiedziałaś i chcesz wiedzieć wszystko o sobie a najbardziej o Itachim.
Myślisz sobie co takiego ukrywa?
Wszystkiego z czasem się dowiesz jak będziesz poznawać jego byłe
dziewczyny. One wiedzą wszystko. Każda
ma na jego punkcie obsesje. Nigdy im nie wyjawiaj kim naprawdę jesteś, gdy nie
powiedzą ci niczego na temat mężusia. – wstał wzdychając. – Itachi ma dwie
twarze. Nie, raczej ma ich parę. Tak samo jak kobiety potrafi grać dobrego
aktorzynę. Twoi rodzice na pewno o tym wiedzą, skoro zostali w to wrobieni.
Przecie zmusili cię oddać.. – zaśmiał się wychodząc z pomieszczenia. Zamknęłam
się ponownie. Nie wiem jak mam z tym żyć. Dlaczego niby Itachi miałby mieć parę
twarzy? Nie widać tego po nim, musze go rozgryźć szybko, bo potem może być za
późno.
Wzięłam
parę książek wychodząc z pomieszczenia. Modliłam się by nie spotkać ich na
drodze choć mogłam przypuszczać, że wszystko nie idzie po mojej myśli. Dlaczego
zawsze jestem taka słaba? Zawsze jestem na końcu, nigdy nie wydawało mi się bym
była doskonała. Jedynie co potrafię to dobrze się uczyć. Idąc myślałam jedynie
co zrobić. Zeszłam po schodach widząc Itachiego i kobietę.
-Daj
spokój, taka gówniara jak ona? Ona jest gorsza ode mnie. Kocham cię, dlaczego
nie możesz tego zrozumieć? A tak w ogóle ten ślub był zmuszony, więc możesz w
każdej chwili ją zdradzić. – uchwyciła go za bluzkę przyciągając do siebie.
Dlatego dlaczego teraz nie pójdziemy do sypialni i…
-Nie.
– wypowiedział stanowczo. – jedyna osoba, która będzie ze mną w sypialni to
moja żona. – warknął na nią.
-Tak
jasne. Kiedyś było inaczej, dlatego nie odpuszczę będę nadal o ciebie walczyć z
tą gówniarą, która nie potrafi o ciebie zadbać. Nie będę tolerowała jej
towarzystwa blisko ciebie, jesteś mój i to się nie zmieni – wpiła się w jego
usta.
Zacisnęłam
dłoń w pięść. Dlaczego mi na tym zależy? Nie powinno skoro mam od nich
dowiedzieć się wszystkiego o Itachim. One znają go lepiej ode mnie, więc muszę
dowiedzieć się całej prawdy o kobietach męża! Muszę bo inaczej nie poznam całej
prawdy. Nie będę mogła na spokojnie z
nim spędzać nocy, które na pewno będą miały tytuł: „Łóżko ty i ja”. Gdy wyjedziemy za trzy tygodnie to tam na pewno
się połączymy, a wtedy już nie będę mogła się sprzeciwić.
-Sakura.
– usłyszałam zimny głos. Spojrzałam w tamtą stronę, wpatrywał się we mnie.
Odwróciłam się napięcie odchodząc. Nie musiał mi niczego tłumaczyć czy też
wyganiać. Miałam gdzieś co robi. Mogłabym robić to samo co On, ale nie jestem
zdzirą by zdradzać męża. Zniknęłam za szklanymi drzwiami ogrody idąc w stronę
altany wypełnionej czerwonymi różami.
od Autorki:
Nowe rozdziały na: undying-love-itasaku. i life-and-problems-itasaku