środa, 23 października 2013

22. Filmiki z dzieciństwa

Chciałam zacząć rozmowę z blondynem, ale mógł nic mi nie powiedzieć, a chciałam się dowiedzieć na swój temat bardzo dużo. On miał informacje dotyczące mnie i Itachiego, o które tak się staram. Są przyjaciółmi, ale czy może on go zdradzi dla mnie? Jaka jest ich wieź? Większa niż braterska czy zrobi tak samo jak brat? Rozmowa z Sasuke przekonała się o tym, że może nie być łatwo. Nie będzie chciał nic powiedzieć.
Szafirowe oczy spojrzały na moją osobę z lekkim uśmiechem. Miał tak samo tajemnice jak Itachi. Zdradził mi wszystko, ale dlaczego chodzi o bezpieczeństwo? Nic nigdy mi nie groziło, więc czemu tak się martwią? Co jest powodem ich zmartwień? Nigdy nic mi nie groziło, wiec nie potrzebuje ochrony na dłuższy etat.
Zacisnęłam dłonie w pięść. Nie mogłam nie dowiedzieć się o swoim położeniu w rodzinie Uchiha. Nie będę mogła szukać informacji w czasie, gdy będzie Hinata. Na ten czas powinnam sobie odpuścić i nią się zająć. Może będę chodziła do szkoły, ale po niej będę spędzała czas z przyjaciółką. Teraz na razie ważna jest informacja na temat Itachiego.
-Deidara? – spojrzał na mnie wyczekująco – Powiedziałeś Itachiemu o rozmowie z Ayumi?
-Jeszcze nie. Sam nie wiem czy mu o tym powiedzieć. Nie powinnaś wgłębiać się w tajemnice tej rodziny. Wszyscy kto tak robili cierpieli, wiec odpuść sobie. Itachi powie ci w swoim czasie. Jeśli będziesz tak węszyć to sam się domyśli. Nie mniej go za idiotę.
-Nie mam. – oburzyłam się. – Ja tylko chcę wiedzieć dlaczego rodzice odeszli. A to się właśnie tyczy Itachiego i tej całej rodziny. – chciał coś powiedzieć – Nie zaprzeczaj. Ja to wiem. Dostałam na ten temat informację, więc trzymam się przy tym, ze coś tutaj jest nie tak. Tak jakbym byłą rzeczą, którą mogli sobie przygarnąć.
-Nie powiem ci nic, ale w jednym się mylisz. Nie jesteś dla Niego rzeczą. W taki sposób Sasuke by cie traktował. Lubi się bawić kobietami i wymyśla bajeczki aby na niego leciały. Może Itachi miał sporo kobiet, które chciały się zmienić dla niego. Chyba trochę się pomylili. Itachi to nie Sasuke. Dwa miesiące temu zerwał z ostatnią dziewczyną, która niby zmieniła się dla niego. Tylko ty tego nie rób, bo nie ma zamiaru patrzeć na sztuczne piersi czy coś tego rodzaju. Naturalne jest piękne!
-Dobra, nie chciałam tego wiedzieć, ale dziękuję. Powiesz mu, prawda?
-Tak. – westchnęłam opadając na skórzane oparcie fotelu.  Będę miała na pieńku z mężem przez gadatliwość blondyna. Jeśli Itachi dowie się, że szperam o jego przeszłości to nie wyniknie  z tego nic dobrego.
Samochód zatrzymał się, a  szofer powiadomił o dotarciu na miejsce. Wyszłam z samochodu szukając przyjaciółki. Ludzie wpatrywali się we mnie. Na pewno rozpoznawali samochód męża, w końcu jeździł nim więcej niż ja. Blondyn tak samo wyszedł na zewnątrz czekając aż znajdę przyjaciółkę. Spojrzałam na wyjście z lotniska. Stała wpatrując się we mnie z niedowierzaniem. Upuściła torbę zszokowana. Czym mogła się zszokować? Wyglądem? 
Wspięłam się po schodach.
-S-Sakura? – zapytała mnie. Uśmiechnęłam się lekko.
-Wiem wyglądam inaczej. Chodź. – powiedziałam do niej biorąc torbę. Co ona w niej miała? Kamienie? Odeszliśmy razem. – Bardziej się zdziwisz jak zobaczysz mój „dom”. Jest przepełniony wygodą i luksusem. – szofer uchwycił torbę. Podziękowałam z uśmiechem. Nie byłam jakąś lalunią, która chce się rządzić. Nawet na tych sprawach się nie znam. Chciałam tylko żyć szczęśliwie. Czy tak dużo wymagam?
-O.. – wypowiedział Deidara – To ty byłaś na ślubie, prawda?
-Tak. – powiedziała do niego. Wsiadłyśmy do środka a za nami blondyn, który lekko się uśmiechał. Nie wiedziałam o co chodzi, ale był prawą ręką Itachiego. Byłam tego pewna, ze dzisiejsza noc nie będzie zbyt miła, bo będzie zdenerwowany. Odjechaliśmy w stronę domu.  
-Chociaż Sakura będzie miała towarzystwo. – zaśmiał się. O co mu chodziło? Przecież nie nudzę się i nie jęczę, że nie mam co robić. – W dodatku jest jeszcze ładna pogoda. –  nie odzywałam się. Blondyn był dzisiaj naprawdę dziwny. Dziwniejszy niż zawsze. Nigdy bym nie przypuszczała, że może wszystko się wydać. Gdy tylko Itachi dowie się co zamierzam robić będzie koniec! Podróż nie zajęła nam dłużej niż dziesieć minut.
Staliśmy an zewnątrz podziwiając budynek.
-Matko. To na pewno twój dom?
-Ta… - wymamrotałam patrząc na budynek – Wygląda jak rezydencja prezydenta. – uchwyciłam torbę i odchodziliśmy do budynku. Mam nadzieję, że rodzice Itachiego gdzieś wyszli. Oby, nie chcę widzieć jak mówią na temat Hinaty. Wpuściłam ją pierwsza. W salonie znajdował się sam Itachi. Spojrzał na nas.
-Witaj Hinata. – powiedział brunet.
-A tak, dzień dobry. – powiedziała do niego. – prze..
-Nie martw się tym, przyjaciółka Sakury ma zawsze wstęp w niskie progi. Nasza gospodyni pokaże ci twój pokój. – odeszła razem ze starszą kobietą. Nie wiedziałam, że tak lekko ją potraktuje. W dodatku nie przejmował się, że w jego domu będzie obca osoba. Miał pełne zaufanie do moich przyjaciół. Ktoś mnie objął. Wyczułam ciepły oddech na karku. Itachi patrzał na mnie z oburzeniem.
-Sakura… - wyszeptał Sasuke.
-Puszczaj mnie. – warknęłam.
-Nie mogę. Przykleiłem się. – westchnęłam. Czy on chce bym zerwała z Itachim i była z nim? Nie ma takiej potrzeby. Będę z Itachim dopóki śmierć nas nie rozłączy, w końcu tak przyrzekałam przed ołtarzem i tego nie zerwę. Chciałam się oderwać, ale nie mogłam.
-Jak mnie nie puścić uderzę gdzie nie powinnam.
-Zrobisz to? – zapytał smutno
-Tak. Jak najbardziej… - powiedziałam do niego zaciskując dłonie w pięść. Itachi wstał a na niego raptownie rzuciła się Ayumi. Siedziała na nim okrakiem. Westchnęłam. Czy oni się zmówili na podrywanie innych osób? Itachi patrzał na nią zimnymi oczami.
-Złaź ze mnie. – wypowiedział. Odepchnęłam bruneta od siebie.
-Nie dotykaj mnie. - Obeszłam sofę i uchwyciłam kobietę za włosy odciągając ją od Itachiego. Chyba się trochę zdziwił. Krzyknęła z bólu. Wiedziałam jak to boli, ale i tak to zrobiłam. – Nie przyklejaj się tak do mężczyzn, znaczy się do tego mężczyzny. Masz ty jakąś obsesję?! – odeszłam wściekła.
-Sakura jednak jesteś zazdrosna?- usłyszałam głos Sasuke.  – Ale jak chcesz możesz mieć mnie. – szedł za mną po schodach. – Będę zawsze otwarty na twoje czułe słówka i zazdrość. Kobiety… - odwróciłam się do niego.
-Zamknij się! – warknęłam – Nie chcę ciebie rozumiesz! Nie ważne co zrobisz nie zdradzę męża! Zrozum to w końcu, nawet jak będziesz wymyślał bajeczki to jest nie realne! – zatrzasnęłam drzwi przed nosem bruneta. Uchwyciłam sukienkę i strój kąpielowy. Miałam ochotę iść popływać, w końcu musze się jakoś orzeźwić. Nie mogę cały czas siedzieć i rozmyślać jak to będzie z Itachim i ze mną gdy dowiem się całej prawdy.  Rozebrałam sukienkę i bieliznę nakładając czarny strój kąpielowy. Dolna część była z delikatnego materiału, a po bokach małe łańcuszki. Założyłam górną, ale nie mogłam zawiązać. Poczułam jak ktoś zawiązuje sznureczki.
-Naprawdę jesteś zazdrosna? – usłyszałam glos Itachiego.
-To znaczy.. ona jest nachalna dlatego...
-Czyli tak?
-T-tak. – poczułam jak jego ręce oplątują się wokół brzucha. Nie wiedziałam jak zareagować, ale usta poczułam na szyi. Światło nagle zgasło. Byliśmy sami w pomieszczeniu. To nie mogło skończyć się dobrze. To prawda byłam o niego zazdrosna.
-Tez się przyznam, że byłem zazdrosny o ciebie. – wypowiedział do ucha. – Nie chcę by Sasuke cię dotykał to mnie denerwuje. Może i nasi rodzice zorganizowali ślub, ale nie chcę byś się do niczego zmuszała. Jak zakochasz się w kimś innym to mi po prostu powiedz. Nie masz się zmuszać by mnie pokochać.
-Itachi… - wypowiedziałam – Ja nie zdradzę męża. Może masz jakieś tajemnice, ale wiem, że kiedyś mi wyjawisz.
-Tak wyjawię. Wkrótce na pewno się dowiesz, dlatego proszę abyś na własną rękę niczego nie szukała. Przepraszam za dzisiejsze zachowanie z rana, ale byłem zły, że Ayumi przyjeżdża. Trochę mnie poniosło – całowałam dalej szyję błądząc po brzuchu. Dłonią dotknęłam jego  karku bawiąc się włosami. Miałam nadzieję, że to nie skończy się seksem, ale teraz naprawdę mnie podnieciła cała sytuacja w której się znaleźliśmy. – Sakura... – wyszeptał cicho do ucha. – Pragnę cię. – uśmiechnęłam się delikatnie. Silną dłonią dotknął piersi. Nie zareagowałam, w końcu to mój mąż. Wydałam z siebie cichy jęk, gdy dotknął drugiej piersi. Dostał się pod cieniutki materiał ugniatając wolno i ostrożnie. Chciał bym poczuła się dobrze - czułam to – nie chciał mnie zranić.
-Itachi, nie powinniśmy.
-Wiem, jeszcze tylko chwilę. – całował szyję wolno i aksamitnie. Nie przestawał bawić się moimi piersiami. Wydałam z siebie cichy jęk rozkoszy. To jak musi wyglądać seks? Musi być naprawdę przyjemnym uczuciem dla kochanków. W końcu kochankowie kochają się i chcą spędzać ze sobą dni i noce. Wziął dłonie z piersi. Przytulił mnie do siebie. – Nikomu cię nie oddam. – światło na powrót się zapaliło. – Powinnaś już iść, na pewno Hianta czeka. – uchwyciłam sukienkę zakładając. Wychodząc chwyciłam czysty ręcznik. Z Hinatą spotkałam się na dole.
-To idziemy popływać? Bosko. – powiedziała do mnie. Śmieliśmy się do siebie idąc w stronę ogrodu, gdzie znajdował się basen, w którym z pewnością siedział Sasuke. Wolałam o tym nie myśleć, że On tam siedzi i wygłupia się z dziewczynami. Wyszliśmy i zobaczyłam Sasuke. Położyłam ręcznik na leżaku.
-Sasuke? – usłyszałam z ust Sakury.
-Hinata? – zapytał zdziwiony – Co ty tu robisz? Przyleciałaś mnie odwiedzić. – wpatrywałam się w nich.
-Nie.. Przyleciałam odwiedzić Sakure to moja przyjaciółka. Nie pamiętasz już? W dzieciństwie przecież często nas widziałeś. Zazdrośnik to ty byłeś.
-Stare czasy.
-Stare ale jare. – mówiła. Zdjęłam sukienkę kładąc na leżaku. Widziałam jak się we mnie wpatruje. Odwróciłam się do nich tyłem i spojrzałam na piersi miałam lekkie odciski od rąk bruneta. Uśmiechnęłam się lekko. Cóż, tamten moment będę na pewno długo pamiętać. Choć zdziwiłam się tez tym, że się znali. – No ale chyba pamiętasz ostatnią zabawę przed wyjazdem do Kanady? – zdziwił się.
-Nie przypominaj co? Wtedy Sakura wpadła na mnie..
-Oj chwila, Sasuke o czym ty mówisz? – zapytała Hinata zdejmując swoje ubranie siadając. Wpatrywała się w niego. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Dlaczego nic nie pamiętam? Dlaczego nie pamiętam nic z przeszłości kiedy spotkałam Sasuke? – Sakura przy zabawie „wyjdziesz za mnie” nie wpadła na ciebie coś ci się poplątało. To był twój brat. – zakrztusiłam się sokiem, który popijałam. Obróciłam się widząc siedzącego Itachiego. Kiedy On tutaj przyszedł? Nie ważne. – Przecież wtedy upadała i ją chwycił, a ty byłaś zła. To jemu obiecała…
-Chwila.. – powiedziałam do nich odzyskując oddech. – O czym wy mówicie? Ja tego nie pamiętam.
-Możliwe. – powiedziała Hinata. – Twoich rodziców przy tym nie było i na pewno ci nie opowiadali, ale mam nawet zdjęcia z tego wydarzenia. Byłaś w ramionach Itachiego w tamtym momencie. Wiem o tym, ze to był brat Sasuke.  Oprócz zdjęć jest filmik. W dodatku te twoje słodkie słowa.. – zaśmiała się.
-Jakie?
-„Zostaniesz moim mężem w przyszłości?” – usłyszałam odpowiedź Itachiego. Spojrzałam na męża, który pisał w laptopie biznesplan. Byłam zmieszana, nie wiedziałam, że takie coś było. Sasuke mówił, że jemu obiecałam. Odwrócił w bok głowę. – Pokażę ci. – postawił na stoliku laptopa włączając filmik.
-O.. To jest ode mnie! – powiedziała głośno Hinata. Usiadłyśmy wpatrując się w filmik. Zauważyłam siebie, gdy rozpoczęła się zabawa w parku. Faktycznie nigdzie nie było moich rodziców. Mieliśmy zawiązane oczy i nikt nie widział na kogo wpada. Potknęłam się, a mnie, chyba przypadkiem, złapał Itachi kucając. Rozwiązał delikatnie z lekkim uśmiechem.
-Itachi-sama – powiedziałam wtulając się w niego. – Zostaniesz moim mężem w przyszłości?
-Dla ciebie wszystko, księżniczko. – stwierdził.
-Oj no dobra! – powiedział Sasuke. Spojrzałam na niego – Nie mówiła tego mi, a szkoda. Chciałbym ją za żonę, a ma ją mój chory brat. Choć to jest przypadek, że są razem. – naburmuszył się.
-Dlaczego tego nie pamiętam? – westchnęłam. Wziął laptopa, spojrzałam na niego.
-Nie martw się. Byłaś dzieckiem, a  ja chciałem mieć po tym pamiątkę i zobacz jak wyszło zostałaś moją żoną. Twoja obietnica była prawdziwa. Twoje wyznanie miłości też. – zaśmiał się lekko.
-Co?? – zapytaliśmy wszyscy razem.
-Moja matka nagrała jak wyznawałaś mi miłość w dzieciństwie. Sama nawet powiedziała, że wróży nam pewną przyszłość. Nie wiem czemu, ale tak wyszło. Chcesz zobaczyć?
-Tak! – odpowiedzieli za mnie. Spojrzał na mnie oczekująco. Kiwnęłam twierdząco głową na znak zgody. Chciałam teraz wiedzieć co takiego może wydarzyć się w tym filmiku. Jak mogłam wyznać mu miłość w tak młodym wieku? Nie rozumiałam tego za bardzo.  Znów puścił filmik. Staliśmy na małej polance.
-Itachi-sama… - wykrzyczałam znów się potykając. Złapał mnie w szybkim tempie. Klęknął na kolano.
-Księżniczko powinnaś uważać. – odgarnął delikatnie włosy za ucho. – Mogło ci się coś stać, wiec co się stało, że tak biegłaś?
-Wyjeżdżasz?
-Tak. Do Kanady. Tam będę studiował i rozwijał biznes.
-Więc… już nie wrócisz?
-Raczej nie. – odwróciłam głowę w bok.
-Proszę. – dałam mu małe pudełko. – To dla ciebie. Otwórz gdy będziesz w samolocie. Chce jeszcze powiedzieć, że będę tęsknić i.. – zawiesiłam się rumieniąc się – Kocham Cię! – pocałowałam go w policzek odbiegając od niego. Wpatrywałam się cały czas w ekran, gdzie Itachi lekko się uśmiechał. Uchwycił sprzęt wyłączając odtwarzacz wideo.
-To się postarałaś. – zakpił Sasuke.
-Odwal się, co? Tobie nikt nie wyznał jeszcze miłości, bo obracasz każdą po kolei. – warknęłam na niego. Hinata popatrzała na mnie i na niego.
-Wy chyba się nie lubicie. – stwierdziła.
-Nie przejmuj się tym. – powiedział Itachi – Tak jak mówi Sakura to playboy, każdą obraca.
-Itachi!! – krzyknął Sasuke. Wzruszył jedynie ramionami patrząc na Hinate. Wrócił do swojej pracy. Odeszłam od niego wskakując do basenu. Woda była letnia, taka jak mi się podobała. Zauważyłam, że do Itachiego przyczepiła się jego była. Zacisnęłam dłonie w pięść. Odepchnął ją od siebie. Zanurkowałam pływając pod wodą. Wynurzyłam się wychodząc z basenu. Po ciele spływały kropelki wody.
-Hm.. – wymamrotał Sasuke.
-Czego?
-Jakby z ciebie zdjąć to wszystko i wsadzić do łóżka to pomyślałbym, ze się z kimś kochałaś. – chciał się napić soku. Uchwyciłam go i polałam na jego głowę. Wkurzył się nie na żarty. Odszedł wściekły. Nigdy nikt go tak znieważył? To teraz ma za swoje.
-Wy tak zawsze? – zapytała Hianta

-Od jakiegoś czasu. – powiedziałam do niej uśmiechając się. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Czułam na sobie spojrzenie Itachiego. On uświadomił mi, że znałam go już wcześniej, ale nigdy tego nie pamiętałam. Nie wiem dlaczego to mi wyleciało z głowy, powinnam pamiętać, ale jednak zapomniałam  o wszystkim. 

wtorek, 27 sierpnia 2013

21. Ayumi Hoshigaki

Siedziałam w altanie czytając książki na temat medycyny, jakoś nie miałam ochoty widzieć Itachiego i tamtej baby. Nie obchodziła mnie tak samo jak On? Tak, w tym momencie nie interesowałam się brunetem. Niby dlaczego? Nawet jej nie odepchnął, gdy go całowała, choć wyrażał się w sposób, który jednocześnie zaprzeczał innym kobietą. Nie chce mieć innych obok siebie oprócz mnie? Jakoś w to nie mogę uwierzyć. Jestem gówniarą, która ma z nim się trzymać? Nie, tego w ogóle nie powinno być.
Zerwałam jedną różę wpatrując się w  główkę, która była barwy mocniej czerwieni. Niby czerwień oznacza miłość, co odwraca się także w pożądanie. Ona miała na sobie czerwoną sukienkę, wiec mógł zrobić wszystko. Jego oczy były zimne tak samo glos, ale jak dla mnie to tylko zwykłe pozory. Może nie jestem pociągająca jak tamta baba, ale zachowam twarz. Nie muszę być o wszystko zazdrosna, nie kocham go wiec zazdrość nie wchodzi w grę. Najpierw chcę się dowiedzieć prawdy.
-Tu się schowałaś. – usłyszałam damski głos. Uniosłam głowę patrząc na kobietę i wróciłam do swojej monotonii. Nie miałam ochoty patrzeć na nią i w dodatku rozmawiać. Wyglądała jak lalka o która trzeba dbać. – Dlaczego siedzisz w tej lengarnii pająków? – nie odpowiedziałam. – Słuchasz mnie? – spojrzałam na nią.
-Mogłabyś się zamknąć? Było milo jak ciebie nie było zbyt blisko. Wracaj do Itachiego przeciez był to twój chłopak, prawda? – zapytałam patrząc nadal na róże. – Jak tak bardzo go chcesz to wracaj do niego, bo ucieknie. – westchnęła.
-Właściwie uciekł już dawno przez ten pieprzony ślub. – spojrzałam na nią. Jakoś nie miałam ochoty do rozmowy. – ale i tak ci go nie oddam. – weszła do środka stojąc przede mną. – Rozumiesz? Nie oddam ci go choć by miało to potrwać latami zanim ci go odbiorę.
-Inne też?
-Słucham? – zapytała mnie
-Czy inne też będą miały takie nastawienie do mnie? Będą chciały mieć na własność Itachiego? – zapytałam nie spoglądając na długowłosą brunetkę. Moim zmartwieniem nie były jego byłe kobiety tylko tu i teraz, a także przeszłość Itachiego, która mogła zadecydować o naszym związku.
-Pewnie. Zawsze ze sobą rywalizowaliśmy. A teraz weszła nam w drogę gówniara, która nie ma pojęcia o charakterze, uczuciach i zachowaniu Itachiego. Nic o nim nie wiesz. Wasz ślub był zmuszeniem rodziców. – spojrzałam na nią.
-Tak, masz rację. Nie była to nasza decyzja. Ja o sobie nie zdecydowałam, zdecydował za mnie ktos obcy jak mam żyć i sądzę, ze to się nie zmieni. Mam wrażenie, że też się zmieniłaś przez jakaś osobę. Mam rację? Zmieniłaś się dzięki Itachiemu? Powiedz prawdę. Co takiego w nim lubisz, że po zerwaniu chcesz mieć go dla siebie? Władzę? Stanowczość? Czy ten zimny charakter, który ma wiele tajemnic przed światem? – wstałam podchodząc do niej. Odsunęła się o krok.
-Nie zmieniłam się dzięki niemu. Tego chciałam. Chciałam stać się piękną…
-Lalką? – dokończyłam za nią. Zacisnęła dłonie w pięść. Nie wiedziałam czy mnie uderzy czy też nie. Byliśmy sami w altanie, nie sądziłam, że ktokolwiek może mnie podsłuchiwać. Byłam tego pewna, że nikogo nie ma skoro rozmawialiśmy w taki gładki sposób. – Spójrz na siebie. Nie wyglądasz jak kobieta na którą chciałby spojrzeć. Stałaś się plastikowa lalą tapetą na twarzy. Wyglądasz jak, za przeproszeniem, dziwka. – poczułam ból na policzku silniejszy niż wcześniej. Pierścionkiem zraniła policzek.
-Suka.
-Nie myśl, ze możesz tak łatwo pogrywać ze mną. Nie wpłyniesz na mnie psychicznie, bo przeszłam dosyć złych chwil, a gdybyś odebrała mi męża nie wiem czy to by była taka tragedia. – zdziwiła się – Nie patrz tak na mnie. Nie kocham go. Przecież sama mówiłaś, że to jest zmuszony ślub więc nie kochamy się. – zaśmiała się cicho.
-Tu masz rację. Ty i on nie macie przyszłości. On jest milionerem, który zarabia wiele pieniędzy, więc nie ma czasu na miłość. Może ty się w nim zakochasz, ale on w tobie? – zapytała śmiejąc się – Wątpię. Nie jesteś w jego typie, lubi seksowne. A u ciebie tego nie ma, brak walorów osobowych! 
Wzruszyłam ramionami. Myślałam jedynie jak to rozegrać, ona może mi udzielić paru informacji.
-Jesteś jego ostatnią dziewczyną? – zapytałam od niechcenia.
-Tak. Ostatnią, bo zerwał ze mną przed dwoma miesiącami. Nie powiedział powodu, ale domyśliłam się, że chodzi o kolejną dziewczynę. Nie wiem dlaczego żądnej z nas nie wybrał przecież znamy jego lepiej od ciebie. Zawsze był tajemniczy. Nigdy nie zdradzał prawdziwych uczuć. Dla takiej gówniary stracił całe życie? To bez sensu. Dlaczego nie jednej z nas? Jesteśmy lepsze od ciebie.
-Skąd mam to wiedzieć?- zapytałam – Pytaj się go.
-Pytałam. – powiedział – Mówił, sprawa biznesowa. – drgnęłam. Biznesowa? No tak przecież o to w tym wszystkim chodziło. Biznes dla tej rodziny jest najważniejszy niż rodzina, która powinna się wspierać. – Tylko dziwię się, że mówił to z takim zadowoleniem i spokojem. To nie podobne do niego. Musiał mieć jakiś plan zwiany z tobą. To jest nawet całkiem interesujące. Musze dowiedzieć się więcej co jest z tobą związane. Może ten plan ciągnął od paru lat. Czy twoja rodzina miała firmę?
-Tak. Wcześniej nazywałam się Haruno.
-Wiec o to chodziło! – powiedziała głośniej. – Ty jesteś dziedziczką tej rodzinnej firmy. No nieźle… Teraz wszystko rozumiem dlaczego Itachi jest taki zadowolony z swojego „towaru”. Ma przecież za żonę dziedziczkę Haruno, która mogła wspiąć się w górę. Jeszcze wyżej niż Uchiha, może dlatego chcieli ich zlikwidować i rządzić całą firmą. – patrzałam na nią otępiała. – Słyszałam, ze z początku się nie zgodziliście na pojednanie, ale coś się stało w firmie i wyszło na ślub. Wiec o co chodziło? – nie wiedziałam o co tak naprawdę chodziło.
-Nie twój interes.
-No nie bądź taka, powiedz mi. – nalegała. Wzięłam książki odchodząc. Uchwyciła mnie za ramię.
-Nie powiem. – odeszłam. Można powiedzieć, ze trochę się dowiedziałam. Zauważyłam długie blond włosy. Spojrzałam za altany.
Szlag – pomyślałam. – Deidara.
Teraz to będę miała przerąbane, gdy powie wszystko Itachiemu. Nie, no świetnie! Oby tylko Itachi nie powiedział nic na ten temat. Naprawdę mogę nie przeżyć dzisiejszej nocy jeśli powie mężusiowi o rozmowie z brunetką. Znalazła się przy mnie.
-Nie przedstawiłam się jeszcze. Jestem Ayumi Hoshigaki. – nic nie powiedziałam tylko patrzałam na blondyna, który zniknął za drzwiami. To przerąbane, nie wiem ile usłyszał z tego wszystkiego. A jeśli wszystko? No naprawdę nie będzie miło, gdy tylko Ktoś niepotrzebny się dowie. Mam oczywiście na myśli Itachiego, on nie musi o niczym wiedzieć. Znalazłam się blisko szklanych drzwi.
-Nie masz nic mówić Itachiemu, to co usłyszałeś. – usłyszałam dźwięczny głos Sasuke. – Ona musi w końcu dowiedzieć się prawdy jeśli ma zamiar zostać w tym domu.
-Czy ty oszalałeś? – zapytał blondyn. – przecież ona może być w nie małych tarapatach jak się dowie o przeszłości Itachiego i tej rodziny. Nikt tego nie popiera. Ci którzy poznali tajemnice są skazani na większe cierpienie. Jeśli tego się nie dowie będzie wiele lepiej.
-Ona jest jedną z Uchiha, więc po co wszystkie tajemnice? To nie potrzebne. Itachi niedługo przekroczy granice, a ona się wkurzy. Myśli, że może z kobietami pogrywać zmieniając je na…
-On je nie zmienia, dobrze o tym wiesz. Same chcą się zmieniać na lepsze, a wychodzi na gorsze. Nie znosi tego, ponieważ mają na jego punkcie obsesje.  – wypowiedział blondyn – I tak powiem Itachiemu, że ona chce się dowiedzieć więcej niż powinna. Powinien wiedzieć, w końcu on chce ją jedynie chronić.
-Chronić? – zapytał. – To kto chciał ją mieć dla siebie? To tak jakby była jego własnością.
-Zamknij się. Nigdy nie interesowałeś się kobietami, nawet gdy ci o niej mówił, ze pojmie ją za żonę. Tylko skinąłeś ręką, a gdy ją zobaczyłeś nagle cię olśniło, że to ta która niby obiecała ci małżeństwo.?! To była tylko dziecinna zabawa. Zostaw ją bo to żona twojego brata. Nie cudzołóż, bo będziesz smażył się w piekle!
Zaśmiał się cicho
-Nie robię tego, ale jak się dowie o wszystkim będzie bardziej załamana. Przecież Itachi ją wykorzystuje, a w dodatku… - usłyszałam uderzenie.
-Stul pysk. Nie wykorzystuje, tak jak powiedziałem chroni ją. Nie wiesz o pewnych rzeczach jakie ja wiem. Powiedział mi wszystko dokładnie, dlatego nie wtrącaj się w żadną sprawę i nie motaj Sakurą na prawo i lewo jak to robisz z każdą. Ona dowie się prawdy we właściwym czasie. – wszystko nagle umilkło. Serce waliło szybko jakby miało zaraz wyskoczyć. Byłam przerażona wszystkim co działo się między tą dwójką. Zeszłam z tarasu. Jakoś rozmyśliłam się pójściem do środka. Jeśli Itachi w tym momencie dowie się o tym co się działo to na pewno nie przepuści okazji by mi o tym powiedzieć.
Wpatrywałam się w błękitne niebo przykrywające czasami białymi chmurkami. Usiadłam na jednym ze schodków wpatrując nadal w niego. Gdybym mogła tak wolno płynąć byłabym całkiem inna. Nie wiem co może mnie spotkać w tym mieście, gdy go w ogóle nie znam. Lecz dlaczego Itachi miałby mnie chronić? Przed czym? Co wie Deidara czego nie wie Sasuke? Coś bardziej skomplikowanego? To wszystko jest całkiem inne jak powinno.
-Sakura. – zauważyłam Mikoto. Uśmiechnęłam się lekko.
-Przepraszam.
-Za co? Nic…
-Za dzisiejsze zachowanie. Chyba nie najlepiej się czuję. -  usiadła obok mnie obejmując ramieniem. Przytuliła mnie do siebie.
-Nie martw się tym. Każdy może mieć złe dni. Nie jestem zła, ale jutro ze mną pójdziesz na zakupy.
-Dobrze. Pójdę. -  spojrzeliśmy na siebie. Nie wiedziałam jak zareagować, ale jeśli zakupy ją zadowolą. Niech w takim razie tak będzie. Razem spędzimy popołudnie. Zacisnęłam dłonie. Muszę dowiedzieć się jeszcze co blondyn ukrywa przede mną. Wszędzie czai się jakaś tajemnica. Za rogu wyszedł Itachi z kobietą, która trzymała go za dłoń.
-Tylko nie ona. – powiedziała Mikoto. – Była najgorszą dziewczyną Itachiego, ale teraz ma ciebie. – spojrzałam na nią i na niego. Byli do siebie strasznie podobni oprócz tej zimności. On miał jej bardzo dużo, a  ona w ogóle. Z tym był raczej podobny do ojca. Usłyszałam komórkę.
Hinata? – zapytałam siebie.
Wstałam i odeszłam dalej by odebrać. To mnie naprawdę zdziwiło. Moja przyjaciółka dzwoni o tej porze.
-Tak? – zapytałam.
-No wiesz! Co to za przywitanie? No ale nic zgadnij gdzie jestem? – zapytała z radością.
-E…? W domu?
-Głupiutka. Nie! – podniosła glos. – W Kanadzie!
-Coooo?! – podniosłam głos – Co ty robisz w Kanadzie?!
-Widzisz w szkole mamy jakąś awarie i nie ma lekcji, wiec postanowiłam odwiedzić moją najlepsza przyjaciółkę. Tylko jest jeden problem. – słuchałam jej – Nie wiem gdzie mieszkasz i nie mam gdzie noclegować.
-Zaraz przyjadę po ciebie, wiec czekaj na lotnisku – rozłączyłam się. Obróciłam się, a  Itachi stał przy mnie. Wystraszyłam się. W oddali stała dziewczyna lekko podbuzowana. Nie wiedziałam o co chodzi. Byłam zbyt zajęta rozmową z przyjaciółką. – mam sprawę. – powiedziałam do niego.
-Jaką?
-Widzisz przyjechała moja przyjaciółka czy...
-Tak.
-Nie dokończyłam.
-Czy może tutaj się zatrzymać. Tak może jak najbardziej, w końcu to twoja przyjaciółka. Chcesz po nią jechać? – kiwnęłam głową – Deidara z wami pojedzie. Powinnaś się śpieszyć, bo ona za długo nie będzie czekać. – weszłam do domu i wyszłam z drugiej strony, gdzie czekał Deidara z szoferem i Itachim.  Razem wsiedliśmy do limuzyny, oprócz bruneta. W końcu będę mogła spotkać przyjaciółkę.


sobota, 13 kwietnia 2013

20. Informacja od rodziców



Przeszłam do kuchni, gdzie zgromadziła się właśnie służba domu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając właściwej kobiety, od której potrzebowałam pomocy. Spojrzała na mnie przerażona wbijając ciemne oczy w ranę. Delikatny dotyk dało się wyczuć na koniuszku ust. Opuszkiem palca wolno i aksamitnie przejechała po rozcięciu skąd sączyła się krew. Nie wiedziałam czemu jest tak przewrażliwiona. Odetchnęłam głęboko, spoglądając w ciemne oczy kobiety. Zimny, malutki plasterek przykleiła do zadraśnięcia. Uśmiechnęła się z wolna. Chciałam zadać kilka pytań, ale w tej chwili to było nie na miejscu. Służba – znajdująca się w pomieszczeniu – mogła informować Itachiego o każdej rozmowie, która ma dotyczyć jego osoby.
Odeszłam dziękując za pomoc.  
Usiadłam przy stole okrytym białym obrusem pełnym jedzenia i innych smakołyków zaczynając spożywać posiłek. Nie byłam pewna co dzieje się pomiędzy rodzeństwem Uchiha. W tej kwestii nie chodzi o mnie. Jestem pewna, że powód ich kłótni leży po środku, ale co znajduje się między nimi? Ich wszystkie kłamstwa, które znajdują się wśród nich są zbyteczne. Więź braterska, którą chcą utrzymać może ulec zmianie jeśli popełnią o parę błędów za dużo. Wszystko zniknie w zapomnienie i przemieni się w gorzką nienawiść.
Westchnęłam.
Popiłam sok pomarańczowy wyczuwając granulki owocu. Pytanie brzmi : dlaczego rodzina zachowuje się inaczej niż powinna? Tu nie ma wsparcia czy opiekuńczości. Każdy dba o swoje wartości materialne a także potrzeby psychiczne. Sasuke zachowuje się tak jakby chciał powiedzieć całą prawdę o przeszłości, ale jest zatrzymywany przez wszystkich dookoła. Członkowie rodziny próbują powstrzymać go od prawdy, która czai się w zakamarkach tego miejsca. Czy dowiem się co ukrywają przed mną? – to pytanie najbardziej mnie nurtuje.
Westchnęłam.
Nie wiem co mam począć w takiej sytuacji w jakiej się znalazłam. Zakończyłam konsumować posiłek, który był bardziej obfity niż zawsze. W takim luksusie nie żyłam w Tokio - we własnym domu. Tam zawsze wszystko sama przygotowywałam by zjeść porządny, choć mizerny posiłek. Tu jest całkiem inna bajka jaką mogę napisać.  Moja przyszłość może nie być  kolorowa, ale będę ją miała u boku Itachiego.
Drzwi się otworzyły. O wilku mowa! Spojrzenie bruneta wyglądało groźnie. Kto go zdenerwował? Z oczu biła nienawiść i wściekłość do otoczenia. Znów zmienia charakteru, jak w niektórych anime. Uchwycił ramiona ściskając mocno. Dlaczego wściekłość jest kierowana na mnie? Jaki jest powód złości bruneta? Miałam pełno pytań lecz brak odpowiedzi. Uścisk wcale nie zelżał tylko się wzmocnił.
-To boli. – powiedziałam, ale słowa go nie ruszyły. Bez zastanowienia zerwał plaster ochraniający draśnięcie. Uchwycił podbródek ściskając mocniej. -Oszalałeś?! – zapytałam dotykając miejsca, gdzie znów sączyła się ciemna jucha. Odepchnęłam go od siebie by więcej razy mnie nie dotykał. Na opuszku znajdowała się lepka ciecz, która spłynęła opadając na perłowe kafelki. – O co ci chodzi? Zrobiłam coś nie tak? – pytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Odwrócił się z zamiarem odejścia. O nie! Nie tym razem! – pomyślałam. Uchwyciłam go za ramię. – Wytłumacz mi co zrobiłam! – strzepnął dłoń w geście urazy i wyszedł nie mówiąc ani słowa. Zbił mnie z tropu. Co się stało między nim a Sasuke? Nie zamierzałam długo czekać tylko wyszłam do salonu, gdzie mogłam ujrzeć Mikoto w białej sukience.
-O Sakura, tam byłaś! –  powiedziała matka Itachiego. Mój humor prysł jak bańka mydlana. Już nic mnie nie zadowoli. Ciekawi mnie jeszcze czy ona też ma w sobie ukrytą osobowość? – Chodź. – pociągnęła mnie.
-Dokąd?
-Na zakupy.
-Nie, raczej nie pójdę. Nie mam ochoty. – powiedziałam. Zatrzymała się patrząc na mnie z niedowierzaniem. To by były nasze pierwsze zakupy zrobione razem, lecz odmówiłam. W głowie pokazywały się różne kwestie dotyczące pani Uchiha kim mogła być w przeszłości i jak się zachowywać. Czy była miła jak teraz czy może była całkiem kimś innym? Odeszłam w stronę ogrodu mijając ją i męża, który rozmawiał z Fugaku na temat rozbudowy firmy.
 Spoglądałam w stronę kortu tenisowego, który był pamiętny od pierwszego dnia. Niedaleko siedział Sasuke, którego opatrunkowała jedna z pokojówek. Jego ręka błądziła po udzie dziewczyny. One  też z pewnością lubiły jak flirtował z każda jedną. Uśmiechnęła się słysząc komplement. Minęłam ich idąc w stronę małej altany, która była oplatana różami. W środku unosił się przyjemny różany aromat.. Tylko tego brakowało bym miała kłopoty z  rodziną. Jestem ciekawa dokąd wyjechali rodzice.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który zawibrował pokazując kopertę. Nowa wiadomość. Ciekawe kto o mnie sobie przypomniał?. Otworzyłam spoglądając na treść wiadomości.

Sakuro,

Zaczyna się jak oficjalny list – pomyślałam.

Wiem co sobie teraz myślisz. Nie nadajemy się na rodziców.

Mama i tata? – znów pomyślałam unosząc się jak oparzona przez wrzątek. To nie możliwe by do mnie napisali, ale widzę przecież, że to od nich wiadomość. Co się takiego stało, że przypomnieli sobie o pierworodnej? Nie chciałam dalej czytać, ale możliwe, że są jakieś wskazówki dlaczego uciekli…

Możesz oczywiście tak myśleć, ale nie możemy ciebie nie poinformować o zdarzeniach jakie zdarzyły się po twoim wyjeździe do Stanów. Twój ojciec nie ryzykował by stać się kolejną ofiarą oszustwa, dlatego uciekliśmy z kraju zostawiając firmę, która i tak należy do Uchiha.


Co? Jak to do Uchiha?! Przecież to nie możliwe! Rodzice chcieli pieniądze by prowadzić firmę, a niby od samego początku po ślubie do nich należała? – pomyślałam – to naprawdę nie ma sensu.

Nie powiedzieliśmy ci wszystkiego co tyczyło się ślubu. Miałaś za niego wyjść, ale wszystko mieli przygarnąć Uchiha wliczając w to ciebie. Można powiedzieć, że stałaś się ich własnością. Obiecali, że nie zrobią ci krzywdy jeżeli odejdziemy z pieniędzmi i nigdy się nie pokażemy na oczy. Nie możemy ci wszystkiego wyjaśniać po przez wiadomości. Kochamy cię. Uważaj na siebie i bądź ostrożna.
PS. Usuń wiadomość.
Mama i tata.

Patrzałam od początku każde zdanie by wywnioskować o co tak naprawdę chdoizło z tym ślubem. Własność Uchiha? Dlaczego w taki sposób? Czyżby w taki sposób zgarynali każdą firmę? W dodatku jestem żoną Itachiego, wiec to wszystko miało by się okazać podłym planem? To jest nie możliwe.
Usunęłam wiadomość, by nikt się nie dowiedział o kontakcie z rodzicami. Wykupili mnie – dając ultimatum poprzez mnie i korporację Haruno - przez chęć posiadania firmy. Zacisnęłam dłonie w pięść. Byłam wściekła! To mało powiedziane… Po co jestem im potrzebna? Jaki mają plan zwiany ze mną?
-O czym rozmyślasz? – usłyszałam pytanie Sasuke. Nie zamierzałam spojrzeć na playboya rodem z gazetki. Z oczu płynęły gorzkie, słone łzy rozbijając się na drewnie. Nie potrafiłam  ich powstrzymać. – Czyżbyś płakała?
-Nie. – wypowiedziałam stanowczo, choć miałam inne zdanie. Usiadł koło mnie.
-Nie martw się, będziesz jeszcze wiele razy płakać w końcu mój brat ci to uświadomi. Zrobiłaś błąd zgadzając się na ślub. A jeśli chodzi o miłość, między nim a tobą ona nie zaistnieje. Dlaczego? Ponieważ on jest przesiąknięty władzą i egoizmem. Zawsze myśli o sobie niż o żonie. – podał chustkę. Wytarłam spływające kropelki by nikt nie zauważył mojej niezdarności. Nie miałam makijażu, więc nie musiałam się bać, że się rozmarzę. – Nie martw się nikomu nie powiem. Przy mnie możesz płakać ile chcesz. – spojrzałam na niego. – Czego się dowiedziałaś?
-I myślisz, że ci powiem? – zapytałam. – Marzenie ściętej głowy. – chciałam wstać,  ale przytrzymał przegub bym tego nie robiła.  Siadłam na powrót. Zmusiłam się by na niego spojrzeć. Wyglądał jeszcze gorzej zanim mnie „pożegnał” w nie miły sposób.
-Zdziwiona? Uderzyłem żonę braciszka co nie skończyło się zbyt dobrze.  To nie jest ważne, ale ostrzegam cię abyś niczego się nie dowiadywała o naszej rodzinie to cię naprawdę zaboli. To nie jest na twoje nerwy. Jesteś słaba psychicznie, wiec wszystko może wyczerpać taki słabiutki organizm.  Powinnaś sobie odpuścić i żyć z kłamstwem, które Itachi będzie pielęgnował byś się nie dowiedziała. Prawda będzie boleć jak nóż wbity w plecy przez ukochaną osobę.
-Nie jestem w nim zakochana.
-Tak, tak. To czemu z nim spałaś? Ach tak to obowiązek żony na nocy poślubnej, prawda? Powinnaś się oddać mężowi wiedząc, ze może mieć nad tobą władze. W dodatku podpisałaś dokument – wyjął  papier i mi podał. Rozwinęłam. Tak, to był ten sam papier z moim podpisem. Wskazał na miejsce, gdzie było puste. Spojrzałam nie wiedząc o co chodzi. – Nie rozumiesz? Mój ojciec napisał specjalnym długopisem zawartość, że już będziesz należeć do Uchiha i jedynie co możesz zrobić to słuchać się rozkazów, które będą tobie wydawali, a spłodzić dziecko i tak będziesz musiała. W końcu podpisałaś wszystko, a  to znaczy, że jesteś więźniem. Ciekawe jakby zareagował mój braciszek słysząc co ci mówię? Nie byłby zadowolony z zdrady swoich tajemnic.
-Skąd mogę wiedzieć, ze nie kłamiesz?
-Jesteś moją szwagierką, nie mam podstaw by cię okłamywać, w dodatku chcę cię od niego odpić, wiec daję ci wszystkie argumenty jakie mogą do tego dopuścić. Jestem pewien, ze w końcu przejrzysz na oczy i zobaczysz, ze to nie jest dla ciebie miejsce. – wstał biorąc pergamin chowając do kieszeni. Sama nie wiedziałam co mam myśleć o całej sytuacji. Państwo Uchiha przekabaciło rodziców do wydania mnie starszemu synowi? Co tutaj się dzieje?
-Sakura. – spojrzałam nad sobą widząc Mikoto, która usiadła obok mnie. – Co się stało? Źle się czujesz? – pokręciłam przecząco głową. Usiadła obok mnie. Jakoś nie miałam ochoty z nią spędzać czasu. Jeśli naprawdę wszystko jest prawdą to dlaczego nikt mi o tym nie powiedział. – Wiec? O co chodzi?
-Nie mam ochoty rozmawiać. Przepraszam. – wstałam odchodząc. Nie chciałam jej ranić, ale musiałam zostać sama by poskładać myśl. Nie mogłam zrozumieć wiadomości od rodziców. Czyli wychodzi na to, że to Uchiha ich do wszystkiego zmusili? Gdzie oni są? Dokąd wyjechali? Zauważyłam męża i Deidare, którzy stali niedaleko rozmawiając ze sobą. Nie weszłam drugim wejściem tylko kroczyłam do głównego. Stanęłam przy wejściu widząc jak samochód podjeżdża pod podjazd. Z niego wyszła kobieta w wieku mniej więcej Itachiego, która naprawdę wyglądała przepięknie. W porównaniu ze mną była piękniejsza i bardziej pociągająca.  Długie brązowe włosy, które zostały podtrzymywane przez okulary. Na sobie miała czerwoną sukienkę, która podkreślała jej kobiecie walory. Zlustrowała mnie od dołu do góry prychając cicho.
-Itachi! – usłyszałam jak uniosła głos – Mój skarbie… - spojrzałam na niego. Wpatrywał się w nią z zimnym wyrazem twarzy. Rzuciła się na niego przytulając i całując w policzek. To jest nic nie ważne przecież i tak jestem jego żoną z przymusu. Może robić co chcę. Na policzku znajdowała się szminka. Spojrzała lekko w moją stronę  uśmiechając się zadziornie. Czy ona chce mnie sprowokować do rywalizacji o Itachiego?
-Głupota… – powiedziałam głośno by mnie usłyszała. Spojrzała na mnie zdziwiona, tak samo blondyn. Weszłam do budynku nie przejmując się niczym. Widziałam jaką ma satysfakcje z  bliskości z bratem Sasuke. I co z tego? On chyba jest całkiem normalny, choć co mnie to? Przecież jestem tylko narzędziem w ich rękach. Och.. Niech to mi w końcu wyjdzie w głowy! Zauważyłam Sasuke, który stał przy schodach. Ruszył razem ze mną.
-Zazdrosna?
-Wcale. – wypowiedziałam trochę spokojniej – Kim jest ta baba? – zapytałam go. Weszłam do pokoju, w którym miałam swoje rzeczy takie jak książki czy papiery. To był pokój do nauki. Usiadłam na sofie. Zamknęłam drzwi na klucz by Itachi nie wszedł, choć znajdowałam się z Sasuke to mało mnie interesowało co będzie dalej.
-Czyli jesteś zazdrosna. – stwierdził rozsiadając się na sofie. Spojrzałam na niego nie wiedząc o co chodzi. – Kobieta jest biznesmenem, a także którąś dziewczyną Itachiego. Ona ma na jego punkcie świra. Słyszałem, że chciała go zaciągnąć do łóżka żeby był z nią. Nienawidzi puszczalskich kobiet. Ona ma na jego punkcie obsesję. Sądzę nawet, że przeszła wiele operacji by być „doskonała”. Nie wiem czy to prawda, czekaj tak wyliczając to chyba ostatnia dziewczyna Itachiego. Tak, na pewno. W końcu każda ma obsesje na jego punkcie. – uchwyciłam książkę.
-Mało mnie to interesuje. Chciałam tylko wiedzieć kim ona jest. Patrzała na mnie jakbym miała z nią walczyć o Itachiego, to głupie. Nie mam zamiaru walczyć o niego skoro i tak jest moim mężem. Niech robi co chce. – machnęłam ręką. Spojrzałam na jedną z półek skąd wyciągnęłam plik kartek z nutami do gitary. Kiedyś uwielbiałam śpiewać, teraz nie mam tej satysfakcji. Uruchomiłam komputer. Usiadłam grzebiąc w plikach muzycznych, które nagrałam.
Mogłam żyć inaczej, ale teraz to nie możliwe.  Jestem bezradna, naprawdę nie mam pojęcia co robić. Itachi jest z jakąś lalunia, a ja? Siedzę z Sasuke i nudzę się. Spojrzałam na mężczyznę, który wpatrywał się we mnie.
-Wiesz, że ci nie wierzę w każde słowo jakie powiedziałeś.
-Możesz nie wierzyć, ale twoje serce chce znać każdą tajemnice związane z sobą i jaką masz rolę pełnić, prawda?  Tutaj jest wiele tajemnic, o których na pewno się nie dowiesz jak nie zechce tego Itachi. Teraz on rządzi twoją firmą i może zrobić wszystko. Wiem, ze czegoś się dowiedziałaś i chcesz wiedzieć wszystko o sobie a najbardziej o Itachim. Myślisz sobie co takiego ukrywa?  Wszystkiego z czasem się dowiesz jak będziesz poznawać jego byłe dziewczyny.  One wiedzą wszystko. Każda ma na jego punkcie obsesje. Nigdy im nie wyjawiaj kim naprawdę jesteś, gdy nie powiedzą ci niczego na temat mężusia. – wstał wzdychając. – Itachi ma dwie twarze. Nie, raczej ma ich parę. Tak samo jak kobiety potrafi grać dobrego aktorzynę. Twoi rodzice na pewno o tym wiedzą, skoro zostali w to wrobieni. Przecie zmusili cię oddać.. – zaśmiał się wychodząc z pomieszczenia. Zamknęłam się ponownie. Nie wiem jak mam z tym żyć. Dlaczego niby Itachi miałby mieć parę twarzy? Nie widać tego po nim, musze go rozgryźć szybko, bo potem może być za późno.  
Wzięłam parę książek wychodząc z pomieszczenia. Modliłam się by nie spotkać ich na drodze choć mogłam przypuszczać, że wszystko nie idzie po mojej myśli. Dlaczego zawsze jestem taka słaba? Zawsze jestem na końcu, nigdy nie wydawało mi się bym była doskonała. Jedynie co potrafię to dobrze się uczyć. Idąc myślałam jedynie co zrobić. Zeszłam po schodach widząc Itachiego i kobietę.
-Daj spokój, taka gówniara jak ona? Ona jest gorsza ode mnie. Kocham cię, dlaczego nie możesz tego zrozumieć? A tak w ogóle ten ślub był zmuszony, więc możesz w każdej chwili ją zdradzić. – uchwyciła go za bluzkę przyciągając do siebie. Dlatego dlaczego teraz nie pójdziemy do sypialni i…
-Nie. – wypowiedział stanowczo. – jedyna osoba, która będzie ze mną w sypialni to moja żona. – warknął na nią.
-Tak jasne. Kiedyś było inaczej, dlatego nie odpuszczę będę nadal o ciebie walczyć z tą gówniarą, która nie potrafi o ciebie zadbać. Nie będę tolerowała jej towarzystwa blisko ciebie, jesteś mój i to się nie zmieni – wpiła się w jego usta.
Zacisnęłam dłoń w pięść. Dlaczego mi na tym zależy? Nie powinno skoro mam od nich dowiedzieć się wszystkiego o Itachim. One znają go lepiej ode mnie, więc muszę dowiedzieć się całej prawdy o kobietach męża! Muszę bo inaczej nie poznam całej prawdy.  Nie będę mogła na spokojnie z nim spędzać nocy, które na pewno będą miały tytuł: „Łóżko ty i ja”. Gdy wyjedziemy za trzy tygodnie to tam na pewno się połączymy, a wtedy już nie będę mogła się sprzeciwić.
-Sakura. – usłyszałam zimny głos. Spojrzałam w tamtą stronę, wpatrywał się we mnie. Odwróciłam się napięcie odchodząc. Nie musiał mi niczego tłumaczyć czy też wyganiać. Miałam gdzieś co robi. Mogłabym robić to samo co On, ale nie jestem zdzirą by zdradzać męża. Zniknęłam za szklanymi drzwiami ogrody idąc w stronę altany wypełnionej czerwonymi różami. 

od Autorki:
Nowe rozdziały na:  undying-love-itasaku.   i   life-and-problems-itasaku